Logo pl.yachtinglog.com

Natura pisze: wielka ucieczka do Chile - Lonely Planet

Spisu treści:

Natura pisze: wielka ucieczka do Chile - Lonely Planet
Natura pisze: wielka ucieczka do Chile - Lonely Planet

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Natura pisze: wielka ucieczka do Chile - Lonely Planet

Wideo: Natura pisze: wielka ucieczka do Chile - Lonely Planet
Wideo: Dia de los Muertos by Calpulli Mexican Dance Co - Sizzle Reel 2min 2024, Kwiecień
Anonim

Rozciągając się od brzucha Ameryki Południowej aż po stopę, Chile jest naturą na ogromną skalę. Podróż tutaj jest zaskakująco łatwa, jeśli się nie spieszycie. Zacznij wśród granitowych iglic w Parku Narodowym Torres del Paine w Patagonii, a następnie udaj się na północ do Valparaíso, poetyckiego i hucznego nadmorskiego miasteczka. Poddaj się duchowemu magnetyzmowi Doliny Elqui, zanim uderzysz w suche kaniony i wulkany pustyni Atakama.

Artykuł ukazał się w wydaniu Winter 2017 magazynu Lonely Planet w USA.

Image
Image

Park Narodowy Torres del Paine

Udaj się na pustynię Patagonii, by popłynąć wśród gór lodowych w cieniu potężnych granitowych szczytów.

Andy przechodzą wiele spektakularnych krajobrazów podczas swojej 4000-kilometrowej podróży wzdłuż kręgosłupa Ameryki Południowej. Istnieją tarasy Machu Picchu w Peru, zielone wzgórza, które wznoszą się z Karaibów w Kolumbii i pierwsze dopływy dorzecza Amazonki. Ale jest to najbardziej na południe wysunięty punkt kontynentu, gdzie góry osiągają swój wielki finał - i najlepiej oszczędzają na koniec.

Park Narodowy Torres del Paine to geologiczne arcydzieło Andów; jest to miejsce, w którym zbiegają się wzorce pogodowe Pacyfiku i Atlantyku, niszcząc namioty wędrowców i rzeźbiąc granitowe góry w krętych, zakazanych formach.

Kiedyś byli zaściankami odległych pasterzy bydła, stad guanaco i dziwnej pumy, park teraz przynosi poszukiwaczy przygód na trekking, wspinaczkę górską i jazdę konną w tym małym Mordorze na końcu świata. Wśród nich jest Cristian Oyarzo, lokalny z zakaźnym uśmiechem i brodą z solą i pieprzem, który był pionierem innego sposobu zwiedzania parku.

"Z kajakiem można dostać się do miejsc, których nikt inny nie może", mówi, wyrzucając się ze żwirowej plaży nad brzegiem jeziora Gray. "Dostajesz inną perspektywę, gdy jesteś na wodzie."

Ześlizgujemy się nad jezioro, mijając lasy bukowe Antarktydy, które docierają do brzegu. Śnieżne szczyty pojawiają się między lukami w chmurach burzowych; wśród nich są pionowe wieże skalnych wież, czyli "torresów", które nadają parkowi swoją nazwę. Przed nami są lodowate sterczyny: góry lodowe pływają po jeziorze, żeglując na południe, przenoszone przez wiatr.
Ześlizgujemy się nad jezioro, mijając lasy bukowe Antarktydy, które docierają do brzegu. Śnieżne szczyty pojawiają się między lukami w chmurach burzowych; wśród nich są pionowe wieże skalnych wież, czyli "torresów", które nadają parkowi swoją nazwę. Przed nami są lodowate sterczyny: góry lodowe pływają po jeziorze, żeglując na południe, przenoszone przez wiatr.

"Za każdym razem, gdy wiosłujesz wśród gór lodowych, jest inaczej" - mówi Oyarzo. "Zawsze zmieniają formę i kolor. Gdy raz wsiądziesz między nich, nigdy nie chcesz powrócić na ląd.

Góry lodowe to naczynia zbudowane z tysiącletniego lodu: zepsute fragmenty masywnego lodowca szarego, które zaczynają się w Andach Patagońskich na zachodzie i kończą się w północnych partiach jeziora. Lodowiec - jeden z najbardziej spektakularnych w parku - to filia Południowego Lodowca Patagońskiego, jednego z największych na świecie lodowców.

Na 6500 milach kwadratowych jest to zamarznięta dzicz, tak rozległa i niezbadana, że ani Chile, ani sąsiednia Argentyna nie mogą dokładnie określić, gdzie kończy się i zaczyna ich terytorium. Jest jednak zagrożony: Szary Lodowiec gwałtownie się kurczy, zmniejszając szerokość i grubość w wyniku zmian klimatycznych.

Bliżej gór lodowych, skrzypienie lodu jest słyszalne nad pluskiem kajakowych wiosła. Wypaczone kształty gór lodowych przywodzą na myśl szkic Salvadora Dali lub okładkę albumu Pink Floyd. Niektóre są nieskazitelnie białe; inne mają warstwy ciemnoniebieskie. Niektóre są wielkości piętrowego autobusu, choć kilka przetrwało dłużej niż kilka dni, zanim są wystarczająco małe, aby zmieścić się w szklance piwa.
Bliżej gór lodowych, skrzypienie lodu jest słyszalne nad pluskiem kajakowych wiosła. Wypaczone kształty gór lodowych przywodzą na myśl szkic Salvadora Dali lub okładkę albumu Pink Floyd. Niektóre są nieskazitelnie białe; inne mają warstwy ciemnoniebieskie. Niektóre są wielkości piętrowego autobusu, choć kilka przetrwało dłużej niż kilka dni, zanim są wystarczająco małe, aby zmieścić się w szklance piwa.

Często można je zobaczyć wycielenia lub rozerwania. Niejeden raz Oyarzo usłyszał ponure dudnienie w górze i musiał szaleńczo zboczyć z drogi spadającej wieży lodu.

"To jest sposób, aby zobaczyć lód w Patagonii" - mówi. "Kiedy podejdziesz tak blisko, możesz go dotknąć".

Góry lodowe lśnią w popołudniowym słońcu, gdy małe fale uderzają o podstawę. Oyarzo odkłada wiosło i przez chwilę łączy się z nimi w ich powolnym, cichym drifcie wzdłuż zimnych wód jeziora.

Z Torres del Paine można w 90 minut dojechać na lotnisko Puerto Natales, a podróż trwa trzy godziny do Santiago i 90 minut do Valparaíso. Alternatywnie, spakuj przekąski na nieprzerwaną 40-godzinną podróż na północ przez chilijską i argentyńską Patagonię.

Image
Image

Valparaíso

Skaluj wzgórza i wędruj po wybrzeżu Valparaíso, Poetycko poirytowane miasto portowe w Chile.

Luis Segovia szarpnie za dźwignię, a pod nogami zaczyna się zamieszanie. Zaczyna się od łagodnego szalowania, po czym przeradza się w symfonię grzechotników, skrzypienie kół i trzeszczące silniki - ścieżkę dźwiękową do życia Valparaíso, w takiej czy innej formie, od połowy XIX wieku.

"To jest radość z mojej pracy", mówi Segovia, obserwując samochód pełen rozświetlonych pasażerów, znajdujący się przed nim na zboczu wzgórza. "Moje życie należy do tych gondoli; są duchem naszego miasta."

Przez cztery dziesięciolecia Segovia była operatorem linii kolejowej w Valparaíso, mieście, które twierdzi, że szczególne wyróżnienie ma najwyższą koncentrację tych urządzeń w dowolnym miejscu na świecie. Ich istnienie wynika po części z położenia miasta - okalającego wiele stromych wzgórz na środkowym wybrzeżu Pacyfiku w środkowej części Chile. Ale pod wieloma względami odzwierciedlają one charakter miasta, któremu służą: niekonwencjonalne, niechlujne, pełne legend.

Port Valparaíso był kiedyś znany jako Klejnot Pacyfiku.Rodziny z całej Europy wyemigrowały, by zdobyć fortunę w 19 wieku, bogacąc się na przesyłkach kalifornijskiego złota i budując rezydencje, z których werandy mogli oglądać statki towarowe wyskakujące na morze. Otwarcie Kanału Panamskiego w 1914 r. Nagle uczyniło Valparaíso bezużytecznym portem i od tamtej pory miasto znajduje się w stanie pełnego zgiełku.

Dzisiaj chwasty i bezpańskie koty zajmują wspaniałe kamienice, w których kiedyś mieszkali zamożni kupcy, a okna bez okien wyglądają na puste nabrzeża. Miejska aura melancholii zainspirowała malarzy, muzyków i poetów. Żaden mieszkaniec nie był bardziej znany niż największy pisarz Chile, Pablo Neruda, który nazwał Valparaíso "cudownym bałaganem", dodając: "Jak absurdem jesteś … Nie czesałeś włosów, nigdy nie miałeś czasu się ubrać, życie cię zawsze zaskoczyło.

Będąc symbolem nowoczesności i postępu, wózki Valparaíso również popadły w ciężkie czasy. Z około 40, które zostały zbudowane (nikt nie wie dokładnie, ile), tylko dziewięć działa dzisiaj. Na szczęście trwa powolny proces odbudowy. Kolejka linowa, którą operuje Segovia, Ascensor Barón, została poddana gruntownej renowacji pięć lat temu, która przywróciła stuletniemu niemieckiemu sprzętowi maszynowemu pełną sprawność.
Będąc symbolem nowoczesności i postępu, wózki Valparaíso również popadły w ciężkie czasy. Z około 40, które zostały zbudowane (nikt nie wie dokładnie, ile), tylko dziewięć działa dzisiaj. Na szczęście trwa powolny proces odbudowy. Kolejka linowa, którą operuje Segovia, Ascensor Barón, została poddana gruntownej renowacji pięć lat temu, która przywróciła stuletniemu niemieckiemu sprzętowi maszynowemu pełną sprawność.

"Każda dzielnica identyfikuje się z własną kolejką linową" - wyjaśnia Segovia, gdy pojawia się inny samochód. "Operatorzy kolejki linowej znają wszystkich swoich klientów. Wiele romantycznych spotkań miało miejsce tutaj. Pary czasami spotykają się w wózku kolejowym i idą swoimi oddzielnymi drogami. Spotkałem nawet żonę na kolejce linowej.

Podczas jazdy po Ascensor Barón, widok szybko przechodzi z chaotycznych ulic miasta na spokojne szczyty, gdzie morska bryza przepływa przez otwarte okna. Fregaty chilijskiej marynarki pojawiają się w oddali; bliżej, widok obejmuje pałace na szczycie z wieżami, wieżami kościoła i tysiącami pastelowych domów spadających kaskadami po zboczach.

Inne gondole oferują bardziej kameralny widok na miasto: możesz wpaść w głąb linii pralniczych i kominów, rzucając okiem na salon, w którym rodziny oglądają telewizję. Nie ma lepszego miejsca niż kolejka linowa, by zastanowić się nad losami Valparaíso, miasta o zawrotnym wyglądzie, ale także podatnymi na nagłe wzrosty i upadki.

Z Valparaíso należy jechać sześć godzin na północ autostradą nr 5, a następnie jechać na wschód autostradą 41 przez 90 minut, wśród krzewiastych wzgórz doliny Elqui.

Image
Image

Elqui

Poznaj zakurzone szlaki Dolina Elqui, domem dla spokojnych winnic, sennych miasteczek targowych i pola sił kosmicznej energii.

Winiarz Marcelo Remetal stoi pod piramidą z pni drzew, z zamkniętymi oczami i dłońmi w milczącej medytacji. Pierwsze promienie porannego słońca rozjaśniają jałowe góry powyżej, oświetlając rzędy winorośli, które spadają kaskadą wokół zbocza.

"Jest taka energia, którą czujesz w swoich rękach, kiedy tu stoisz", mówi, przełamując medytację, aby wybrać kilka winogron. "Czuję silną siłę duchową. Jest w zasięgu ręki. Myślę, że możesz go znaleźć w winie, które też tworzymy.

Przez pięć wieków od czasu, gdy hiszpańscy konkwistadorzy najpierw sprowadzili winorośl z Iberii, Chile cieszyło się wybitną tradycją winiarską. Na żyznych wzgórzach wokół Santiago produkowano wielokrotnie nagradzane roczniki, dzięki którym winiarze ze Starego Świata dławią się w Bordeaux.

Dolina Elqui stanowi jednak nową granicę dla chilijskich pionierów wina: obszar, który prawie kwalifikuje się jako pustynia, z luźną ziemią, stromymi zboczami i prawie całkowitym brakiem opadów. Jednak w cudowny sposób wśród tej suchej przestrzeni pojawiają się strzępy zieleni. Są gaje wysmukłych cyprysów, zacienionych plantacji owoców i rwących potoków, które tajemniczo wyłaniają się z gór.
Dolina Elqui stanowi jednak nową granicę dla chilijskich pionierów wina: obszar, który prawie kwalifikuje się jako pustynia, z luźną ziemią, stromymi zboczami i prawie całkowitym brakiem opadów. Jednak w cudowny sposób wśród tej suchej przestrzeni pojawiają się strzępy zieleni. Są gaje wysmukłych cyprysów, zacienionych plantacji owoców i rwących potoków, które tajemniczo wyłaniają się z gór.

"Dolina ta żyje ze względu na śnieg", mówi Remetal, wskazując na wschodnie góry. "Woda z wysokich Andów przenika przez skałę i nawadnia nasze winnice. Myślę, że najlepsze wino jest w takich ekstremalnych miejscach.

Winnica Remetal, Vinedos de Alcohuaz, stała się jedną z najbardziej szanowanych w Chile od czasu pierwszej produkcji butelek pięć lat temu. Zajmuje on działkę, która kiedyś należała do uzdrowiciela szamańskiego (stąd drewniana piramida) i jest prowadzona z wyraźną czcią dla Pachamamy, bogini ziemi w kosmologii andyjskiej. To nie jest nietypowy model biznesowy w Dolinie Elqui, sercu Ameryki Południowej w New Age.

Image
Image

Wzdłuż krętych wiejskich dróg stoją kryte strzechą folwarki, w których wiszą tybetańskie flagi modlitewne, i senne miasteczka targowe, na których unosi się zapach egzotycznych ziół, Ciemna strona księżyca gra w kawiarniach, a furgonetki VW zaparkowane są na ulicach.

Niektórzy twierdzą, że duchowa aura Elqui pochodzi z właściwości magnetycznych w glebie, lub że jej moc płynie z Himalajów po przeciwnej stronie Ziemi. Cynicy mogliby przypisać to potencji pisco, potężnej brandy, która była destylowana w Elqui od wieków i obficie spożywana w pisco sours i innych koktajlach w Chile. Inni mówią, że zależy to od wysokości Elquiego i bliskości gwiazd - z pewnością teleskopy i obserwatoria astronomiczne dotną do wzgórz, wykorzystując jedne z najczystszych niebios na ziemi.

Bez względu na przyczynę, kosmiczne wibracje są niewątpliwie widoczne w Rzece Artisan Horcon, ustawionej przez rwącą rzekę w pobliżu najwyższego punktu doliny. Tutaj hamaki i kuranty wiatru kołyszą się w ciepłym wietrze, podczas gdy rzemieślnicy malują mandale i łapacze snów w hołdzie krajobrazom wokół nich.

"Wszystko tutaj ma swoją indywidualną energię" - mówi Andrea Riviera Stefanini, projektant pracujący w spółdzielni rzemieślniczej na szczycie Doliny Elqui. Tworzy biżuterię z lokalnego kwarcu, a szale i sukienki inspirowane są kolorowymi podniebieniami pejzażu. "Wszystko to magia: cisza, błękit nieba, biel księżyca, szum wody w rzece. To sprawia, że jest to raj."

Z La Serena, złap lot na północ do Calama. Z tego miejsca w 90 minut można dojechać autostradą nr 23 do miasta San Pedro de Atacama.

Image
Image

pustynia Atacama

Przeżyj surrealistyczne krajobrazy Atacama, najsuchsze miejsce na planecie.

Rozciągając się 2653 mil od północy na południe i średnio 110 mil szerokości, Chile widziane na mapie może wydawać się mniej jak kraj i bardziej przypomina przekrój południowoamerykańskich klimatów. Jego terytorium obejmuje subpolarny step, gęste lasy tropikalne, ośnieżone góry i wzgórza, które wygrzewają się w śródziemnomorskich temperaturach. Na niższych szerokościach geograficznych znajdują się wioski rybackie zahartowane gradem, deszczem ze śniegiem i śniegiem. A na górze znajduje się rozległy obszar Atakamy, miejsca, w którym niektóre stacje meteorologiczne nigdy nie zaznały ani kropli deszczu.

"W takim miejscu musisz usiąść i posłuchać ciszy", mówi manuel Eric Silvestre Gómez, obserwator Laguna Chaxa, słone jezioro w Rezerwacie Narodowym Los Flamencos. "Musisz kontemplować pasmo górskie, wzgórza i wulkany, obserwować niebo i księżyc. Zdasz sobie sprawę, jak małe jesteśmy na tym świecie.

Na świecie jest wiele zakazanych pustyń, ale naszemu człowiekowi udaje się szukać na wiele sposobów. Na wschodzie unoszą się ponure, szare wulkany wzdłuż granicy boliwijskiej, okresowo padając lawą na otaczający krajobraz. Na północy i zachodzie są wypalone czerwone klify i kaniony, poza którymi gejzery wysyłają chmury pary w bezchmurne niebo. A tutaj, w centrum tego wszystkiego, znajduje się przestrzeń pustki, krajobraz, w którym wydaje się, że bogowie stworzenia zrobili sobie przerwę. Bezkonkurencyjne płaskie zasłony koloru świeżo opadłego śniegu rozciągają się tak daleko, jak oko widzi.

Bez cech, to jest, oprócz dodawania flamingów, stworzeń, których obecność tutaj wydaje się dziwnie nie na miejscu. Silvestre, łagodny mówca z grzywą czarnych włosów, jest oskarżony o ochronę trzech gatunków flamingów zamieszkujących pustynię Atakama: andyjskiego flaminga, chilijskiego flaminga i flaminga Jamesa, które spędzają całe dnie prześladując się w basenach solnych i pożerające małe skorupiaki. W Laguna Chaxa flamingi pojawiają się jako rozbłyski różu w środku bieli.
Bez cech, to jest, oprócz dodawania flamingów, stworzeń, których obecność tutaj wydaje się dziwnie nie na miejscu. Silvestre, łagodny mówca z grzywą czarnych włosów, jest oskarżony o ochronę trzech gatunków flamingów zamieszkujących pustynię Atakama: andyjskiego flaminga, chilijskiego flaminga i flaminga Jamesa, które spędzają całe dnie prześladując się w basenach solnych i pożerające małe skorupiaki. W Laguna Chaxa flamingi pojawiają się jako rozbłyski różu w środku bieli.

"Flamingi są święte dla rdzennych ludów andyjskich", mówi Silvestre, mrużąc oczy przez lornetkę. "Niosą specjalną symbolikę: ich pióra są używane do wykonywania pewnych rytuałów i hołdów dla Pachamama, Matki Ziemi. Musimy ich chronić, ponieważ są naszym rodzeństwem ".

Flamingi to jedne z nielicznych gatunków, które przystosowały się do życia na tej pustyni, siedlisku unikalnym na planecie; Wędrują tu także lisy andyjskie i resz Darwina, a kondory jadą wysoko.

Atakama jest częścią górskiego płaskowyżu, wciśniętego między Andy i wybrzeże Chile. Te dwa zakresy działają jako bariera dla systemów pogodowych, co sprawia, że Atacama jest najsuchszym miejscem na ziemi poza regionami polarnymi. Jest to również najwyższa gorąca pustynia na ziemi, a jednocześnie wydaje się być miejscem, które w ogóle nie należy do planety. To nie przypadek, że marsjańskie łaziki są tutaj testowane, zanim zostaną wysadzone w kosmos.
Atakama jest częścią górskiego płaskowyżu, wciśniętego między Andy i wybrzeże Chile. Te dwa zakresy działają jako bariera dla systemów pogodowych, co sprawia, że Atacama jest najsuchszym miejscem na ziemi poza regionami polarnymi. Jest to również najwyższa gorąca pustynia na ziemi, a jednocześnie wydaje się być miejscem, które w ogóle nie należy do planety. To nie przypadek, że marsjańskie łaziki są tutaj testowane, zanim zostaną wysadzone w kosmos.

Rdzenni mieszkańcy Atacameño opowiadają wiele legend wyjaśniających kształtowanie się tych różnorodnych krajobrazów: zazdrośni królowie, których wściekłość spowodowała eksplozję wulkanów, i 40 dni ulewnego deszczu, który zmył całe życie na pustyni (skończył się dopiero wtedy, gdy nie było już deszczu na niebie; ). A jednak, w jakiś sposób, wpatrując się w solne mieszkania, to czuje się jak planeta w pierwszych chwilach stworzenia.

Oliver Smith wyjechał do Chile dzięki wsparciu Journey Latin America. Dostawcy Lonely Planet nie akceptują gratisy w zamian za pozytywne pokrycie.

Zalecana: