Logo pl.yachtinglog.com

Spanie pod włosami jaków: życie z tybetańskimi nomadami Gansu

Spisu treści:

Spanie pod włosami jaków: życie z tybetańskimi nomadami Gansu
Spanie pod włosami jaków: życie z tybetańskimi nomadami Gansu

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Spanie pod włosami jaków: życie z tybetańskimi nomadami Gansu

Wideo: Spanie pod włosami jaków: życie z tybetańskimi nomadami Gansu
Wideo: BUDAPESZT - moja rekomendacja na weekend w stolicy Węgier 2024, Kwiecień
Anonim

Budzę się w ciemnościach nocy, słysząc odgłosy obozowych psów - wielkie, przerażające, zębate stworzenia szczekające dziko na coś nieznanego. Kiedy leżę w śpiworze, przytulnie w namiocie z jakimi włosami, zastanawiam się, co może być na rozległym i pustym terenie.

Kiedy nadejdzie poranek, dowiaduję się, że wilki zbliżały się do naszego obozu pod osłoną ciemności, posyłając psy w szaloną obronę. Ale psy pracowały; wszystkie drogocenne yaki rodziny są obecne i rozliczane, już dojone w bladym świetle wschodzącego słońca.

Tak właśnie jest spędzić noc na wysokości 3600 metrów nad poziomem morza, z nomadami z chińskiej Tybetańskiej Prefektury Autonomicznej Gannan. Spojrzenie na życie, które obraca się całkowicie wokół jaków i sezonowych zmian muraw.
Tak właśnie jest spędzić noc na wysokości 3600 metrów nad poziomem morza, z nomadami z chińskiej Tybetańskiej Prefektury Autonomicznej Gannan. Spojrzenie na życie, które obraca się całkowicie wokół jaków i sezonowych zmian muraw.

Pory roku muraw

Gannańscy nomadzi żyją na rozległym regionie bujnych, wysokich muraw, które zajmują południową część prowincji Gansu. Jest to obszar znany również jako Amdo, jeden z trzech tradycyjnych regionów Tybetu. Dzięki sposobowi życia, które przetrwało wieki, ich działania następują po porach roku i przechodzą na różne użytki zielone przez cały rok, w zależności od stanu trawy.

To początek sezonu letniego i jesteśmy wśród wzgórz na zachód od miasta Langmusi. Wiosną, latem i jesienią koczownicy poruszają się co 40 lub 50 dni, używając yaków do transportu swoich rzeczy. Dni są spędzane na pielęgnowaniu jaków, zapewniając ich wystarczające tuczenie, aby przetrwać mroźną zimę. Zima przybywa dla nomadów, gdy kilka późnych śniegów spadło pod koniec października, a nadszedł czas, aby przenieść się na specjalną zimową łąkę, gdzie pozostaną do wiosny wracają w maju.
To początek sezonu letniego i jesteśmy wśród wzgórz na zachód od miasta Langmusi. Wiosną, latem i jesienią koczownicy poruszają się co 40 lub 50 dni, używając yaków do transportu swoich rzeczy. Dni są spędzane na pielęgnowaniu jaków, zapewniając ich wystarczające tuczenie, aby przetrwać mroźną zimę. Zima przybywa dla nomadów, gdy kilka późnych śniegów spadło pod koniec października, a nadszedł czas, aby przenieść się na specjalną zimową łąkę, gdzie pozostaną do wiosny wracają w maju.

Wzgórza są tu rzadkie i zielone, aw ciągu dnia zapełniają się czarnymi plamkami, tak jak pasą się tam i na dół ich zbocza. Rodzinny namiot z jakimi włosami jest jedynym schronieniem przed temperamentalną pogodą. Kiedy gotujemy obiad pewnego dnia, zmienia się pogoda: słońce, szare chmury, grad i znowu z powrotem. Zimny wiatr przebija namiot, a małe kulki lodu wpadają przez dziurę w dachu, aby umożliwić ucieczkę dymu z pieca. Koczownicy żyją w znacznie niższych temperaturach - zimą temperatury mogą osiągnąć noc minus 20 stopni Celsjusza. Moi gospodarze są z pewnością silniejsi ode mnie, jak sądzę, drżąc pod poncho z wełny jaka, które kupiłem w Langmusi, zanim wyruszyliśmy.

Obóz żyjący

Udogodnienia w obozie są podstawowe; pójście do toalety polega na zapytaniu członków rodziny, gdzie związali swoje psy i wyborze miejsca z dala od tych straszliwych bestii, którzy zostali przeszkoleni, aby bronić jaków przed potencjalnym zagrożeniem - ja włącznie. Nie ma drzew i nie ma gdzie się schować, kiedy zabieracie się do interesów.

O 5 rano wychodzę z bezpiecznego namiotu, desperacko szukając toalety, odkąd psy mnie obudziły. Wszyscy są zajęci porannymi obowiązkami, więc nikt nie pyta, gdzie psy są obecnie uwiązane. Wysuwam się ostrożnie poza krawędź obszaru namiotu - każdy kawałek trawy, każdy czarny jakak wygląda jak pies przez mgłę po śnie. Zrozpaczony, aby nie zostać zaatakowanym podczas sikania, szybko znajduję małe zanurzenie w ziemi. Surrealistycznym uczuciem jest przykucnąć na wzgórzu w zachodnich Chinach, obawiając się, że zostaniesz zaatakowany podczas oglądania jak dwóch jaków, niecałych 10 metrów, walcząc czołowo o bój o dominację.
O 5 rano wychodzę z bezpiecznego namiotu, desperacko szukając toalety, odkąd psy mnie obudziły. Wszyscy są zajęci porannymi obowiązkami, więc nikt nie pyta, gdzie psy są obecnie uwiązane. Wysuwam się ostrożnie poza krawędź obszaru namiotu - każdy kawałek trawy, każdy czarny jakak wygląda jak pies przez mgłę po śnie. Zrozpaczony, aby nie zostać zaatakowanym podczas sikania, szybko znajduję małe zanurzenie w ziemi. Surrealistycznym uczuciem jest przykucnąć na wzgórzu w zachodnich Chinach, obawiając się, że zostaniesz zaatakowany podczas oglądania jak dwóch jaków, niecałych 10 metrów, walcząc czołowo o bój o dominację.

Otoczony zwierzętami

Nigdy przedtem nie żyłem w tak bliskim sąsiedztwie zwierząt. Jesteśmy prawie stale otoczeni jakami lub dowodem ich istnienia. Rodzinny namiot z czarnymi włosami jak y jest rozrzucony pośród wielkich stosów ich łajna, które trafiają do pieca, na którym gotowane są nasze posiłki z prostych smażonych warzyw i ryżu. Jemy jogurt z mleka yak i tsampa (mąka jęczmienna zmieszana ze świeżym, trawiastym masłem jaka i serem). W nocy, dorosłe samice (znane jako bri) i ich cielęta są związane bezpośrednio przed namiotem, dla bezpieczeństwa i dla ułatwienia dojenia rano. Ich stęchły zapach przenika wszystko, a ich trąba przypominająca trąbę zapewnia stałą ścieżkę dźwiękową do koczowniczego życia.

Trawiaste tereny otaczające nasz dom tętnią życiem zwierząt i ptaków. Podczas wędrówki w góry obserwuję z oszołomieniem, jak mój przewodnik, Hui Du, stoi na skraju czerwonego wąwozu skalnego i wydał przejmujący okrzyk. Nagle, nie jeden, ale sześć orłów stepowych wyskoczyło ze szczelin w skale, zakłócony hałasem. Ich ekspansywne czarne skrzydła chwilowo kontrastują z postrzępionymi czerwonymi skałami, zanim złapią wiatr i znikną w bezkresnym niebie. Gdzie indziej, tłuste świstaki i malutkie piki, ulubiona zdobycz orłów, przemykają się między swoimi norami, podczas gdy my przechodzimy piskliwe ostrzeżenia.
Trawiaste tereny otaczające nasz dom tętnią życiem zwierząt i ptaków. Podczas wędrówki w góry obserwuję z oszołomieniem, jak mój przewodnik, Hui Du, stoi na skraju czerwonego wąwozu skalnego i wydał przejmujący okrzyk. Nagle, nie jeden, ale sześć orłów stepowych wyskoczyło ze szczelin w skale, zakłócony hałasem. Ich ekspansywne czarne skrzydła chwilowo kontrastują z postrzępionymi czerwonymi skałami, zanim złapią wiatr i znikną w bezkresnym niebie. Gdzie indziej, tłuste świstaki i malutkie piki, ulubiona zdobycz orłów, przemykają się między swoimi norami, podczas gdy my przechodzimy piskliwe ostrzeżenia.

Nomadyczny porządek społeczny

Pozorna romantyczna prostota życia nomadów - nieskończony czas spędzony na świeżym powietrzu, brak technologicznych rozrywek, urok dnia ciężkiej pracy - kłamie trudności, z jakimi muszą się zmagać, zwłaszcza kobiety. Najważniejsza część siły roboczej, kobiety rosną każdego dnia o 4 nad ranem w miesiącach letnich, by wydoić jakę. Po nocy odpoczynku, uwięzionych z dziećmi w pobliżu namiotu, jakowie dają najlepsze mleko. Koczownicze kobiety są ekspertami do dojarek, tymczasowo oddzielającymi dzieci od matek, aby dotrzeć do cennego płynu.

Od czasu do czasu kobiety wbijają się w tylne przejście, by zachęcić do lepszego przepływu mleka. Choć niepokoją odwiedzających, takich jak ja, jest to pewna oznaka całkowitego komfortu tych kobiet wokół zwierząt. Cieszę się, że nie zachęcano mnie do udziału w procesie dojenia - mój zapach jest chyba zbyt mało znany jakiemu, który mógł zemścić śmiercionośnym kopnięciem do nieznajomego, który próbował je doić.
Od czasu do czasu kobiety wbijają się w tylne przejście, by zachęcić do lepszego przepływu mleka. Choć niepokoją odwiedzających, takich jak ja, jest to pewna oznaka całkowitego komfortu tych kobiet wokół zwierząt. Cieszę się, że nie zachęcano mnie do udziału w procesie dojenia - mój zapach jest chyba zbyt mało znany jakiemu, który mógł zemścić śmiercionośnym kopnięciem do nieznajomego, który próbował je doić.

Kobiety z obozu zawsze pracują, czy to dojenie, zbieranie wody z najbliższej rzeki, robienie masła, czy rozprowadzanie i zbieranie obornika, aby zrobić paliwo do gotowania ognia. Rodzina pozwala mi pomóc w tych zadaniach - zeskrobywanie wysuszonego nawozu i opróżnianie go do magazynu wewnątrz namiotu jest przełomową pracą, a duża wysokość regionu sprawia, że jest jeszcze trudniej, ponieważ moje nieprzywykłe płuca rozpaczliwie pobierają tlen z cienkiej powietrze.

Image
Image

Nomadowie mają nieco prostsze życie. Po śniadaniu wyruszają do stada i chronią zwierzęta na łąkach. O zachodzie słońca wypędzają jaków z powrotem do obozu za pomocą tradycyjnej katapulty zwanej "a" pe do kamieni procy przy każdej bestii, która zbyt długo zwleka. Często jednak mężczyźni spędzają czas w Langmusi, pijąc herbatę z przyjaciółmi, tylko raz na kilka dni wracają na łąkę.

Kiedy spędzam czas z kobietami z rodziny, staram się na próżno, aby stać się użytecznym w obozie, zastanawiam się, jak długo ten sposób życia może trwać, jako że miasta, z ich wygodami i możliwościami ekonomicznymi, kuszą ludzi z dala od ich tradycyjnego stylu życia. To smutna myśl, która sprawia, że jestem wdzięczny za to, że mogłem uczynić swój namiot z jakimi włosami moim domem.

Zrób to

Tybetańskie Trekkingowe Tygrysy Langmusi mogą zorganizować pobyt u nomadów w regionie, a także wyprawy konne, wycieczki piesze i wyprawy na łono natury. Właściciel Liyi, rodowity Sichuan, ale długoletni mieszkaniec Langmusi, jest źródłem wiedzy na temat życia w okolicy.

Zalecana: