Logo pl.yachtinglog.com

Trek Nar Phu i uciec z szubienicy Nepalu

Spisu treści:

Trek Nar Phu i uciec z szubienicy Nepalu
Trek Nar Phu i uciec z szubienicy Nepalu

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Trek Nar Phu i uciec z szubienicy Nepalu

Wideo: Trek Nar Phu i uciec z szubienicy Nepalu
Wideo: Top 10 Travel Destinations in Kenya 🇰🇪 2024, Kwiecień
Anonim

Jeśli kochasz trekking, ale nie możesz żyć bez wi-fi lub naleśników bananowych, przestań czytać. Uciekając z legendarnego Annapurna Circuit w Nepalu, dzikie, rzadko odwiedzane doliny Nar i Phu powoli otwierają się na niezależnych wędrowców, oferując okno na jedną z najbardziej nietkniętych, inspirowanych Tybetańczykami dzielnic Nepalu.

Będąc wyłączną domeną drogich, portierskich wypraw alpinistycznych, Nar Phu staje się coraz bardziej dostępny dla zwykłych wędrowców "noszących własne paczki". Teraz możliwe jest, dzięki przewodnikowi i prawicy, łączenie w prosty sposób osiedli wiejskich w tanią siedmiodniową wyprawę w stylu teahouse, odwiedzając ciąg kamiennych miasteczek rozsianych wzdłuż linii Annapurna.

Image
Image

Pozostawiając ślad Apple Pie

W towarzystwie obowiązkowego przewodnika rozpocząłem swoją wyprawę w Koto (2600 m), małej wiosce na trasie Annapurna Circuit, żegnając się z komfortem pizzy, szarlotki i aktualizacji na Facebooku. W kilka minut po dołączeniu do wąskiego, nieoznaczonego szlaku liczba turystów zwolniła. Przez następne siedem dni widziałem więcej tragarzy niż pieszych na tym "mrugnięciu, a tęsknilibyście za tym". Bez dróg i zmechanizowanego transportu, wszystkie towary docierają do Nar Phu w ten sposób, przenoszone przez muła, jaka lub ludzkie mięśnie.

Wspinając się po bujnych lasach iglastych nad szalejącą wodą rzeki Nar Khola, niewiele było do zrobienia, ale chłonąć dźwięki natury. Klaster prosty bhattis (stragany z jedzeniem) wykonane na przyjemny przystanek na lunch, zanim szlak pokona coraz bardziej zawrotną ścieżkę w kierunku linii drzew. Bez tchu zyskałem grzbiet w samotnej chorten (stupa) i wygrzebałem się przed cudownymi widokami nadchodzącej trasy - wyniosłych, ośnieżonych szczytów, kruchych, poszarpanych klifów i głębokich, spadających wąwozów.

Po przejściu strumienia na chybotliwym wiszący most, zauważyłem zakurzony ślad muła zygzakujący na zachód, wysoko nad klasztorem Nar Phedi, który opierał się na grawitacji, ale to miało nastąpić później w wędrówce. Najpierw musiałem zmierzyć się z jałowymi grzbietami i stromymi ścianami krętej doliny Phu, uderzając na północ w kierunku Tybetu. Czułem wysokość, kiedy wtoczyłem się w Metę (3530 m), ustawioną w wysokiej misce po stronie doliny, gdzie prosta loża oferowała posiłek daal bhaat (soczewica i ryż) i rustykalne łóżko na noc.

Image
Image

Uderzające na północ do Phu

Aby ułatwić sobie aklimatyzację, spędziłem dodatkową noc w Meta, mijając czas łagodną wędrówką w kierunku obozu bazowego na wzniesienia szczytu Kang Garu (6981 m), a następnie kontynuując podróż na północ, ścieżką, która zanurzyła się w głębokich wąwozach. jak powoli skręcił w kierunku Phu. Efekty cieni deszczu w Annapurnie stawały się coraz bardziej widoczne, gdy krajobraz stawał się coraz bardziej suchy, z fantastycznie erodowanymi klifami i sękatymi, skarłowaciałymi krzakami jałowca.

Za każdym razem, gdy słyszałam kamień wyrzucony z góry, przeglądałam zbocza, by rzucić okiem na dziko tahr (kozioł górski) lub niebieskie owce, często spotykane na tych wyboistych szlakach. Ostatecznie szlak wspiął się na wysokie pastwiska wokół zrujnowanego Chyakhu (3700m), gdzie orszak bhatti podał powitalny posiłek daal bhaat, paliwo do ostatecznego wypchnięcia do Phu. Minęło kilka godzin, idąc wąskim, stromym wąwozem, by dotrzeć do rozpadającej się bramy wjazdowej na Phu. Sama wioska znajdowała się jeszcze pół godziny drogi i cieszę się, że mogę zrzucić moją paczkę, kiedy w końcu dotarłem do samotnej loży Phu.

Warto spędzić dwa dni w Phu ze względu na wysokość, zawrotne 4070 m, więc poświęciłem czas na zbadanie wioski, stosu tybetańskich domów z błota i kamienia, opatulonych modlitewnymi flagami i zwieńczonych stosami drewna opałowego. Górna część wioski Phu doznała rozległych obrażeń od trzęsienia ziemi i była w większości w ruinie, ale seria stromych zwrotek dotarła do progu Tashi Lhakhang Gompa, dalej na grzbiecie, gdzie przyjacielska zakonnica ofiarowała filiżankę herbaty z masłem i zaprosiła mnie aby zobaczyć wewnętrzny sanktuarium świątyni.
Warto spędzić dwa dni w Phu ze względu na wysokość, zawrotne 4070 m, więc poświęciłem czas na zbadanie wioski, stosu tybetańskich domów z błota i kamienia, opatulonych modlitewnymi flagami i zwieńczonych stosami drewna opałowego. Górna część wioski Phu doznała rozległych obrażeń od trzęsienia ziemi i była w większości w ruinie, ale seria stromych zwrotek dotarła do progu Tashi Lhakhang Gompa, dalej na grzbiecie, gdzie przyjacielska zakonnica ofiarowała filiżankę herbaty z masłem i zaprosiła mnie aby zobaczyć wewnętrzny sanktuarium świątyni.

Ci z czasem mogli spędzić kilka szczęśliwych dni na odkrywaniu grzbietów wokół Phu. Powyżej Tashi Lhakhang Gompa, z jego 360-stopniowymi widokami, dziki szlak uderza na północ w kierunku Tybetu, podczas gdy bardziej wschodnia trasa śledzi morenę lodowcową do obozu Himlung Base (4920m). Dla mniej ambitnych wędrowców, z wiszącej doliny w kształcie misy, które przyciągają kusząco na tarasowate pola wznoszące się nad wioską Phu, są niesamowite widoki.

Image
Image

Na zachód do Nar

Po niespokojnym snu o dużej wysokości ponownie włożyłem plecak i cofnąłem się z powrotem wzdłuż Phu Khola, uderzając na zachód tuż przed Metą, na tym samym szlaku, który zauważyłem w drodze na północ. Niski most wiszący u podstawy erozji hoodoos dostarczyli dostęp do uroczego klasztoru w Nar Phedi (3510 m), położonego na spokojnej półce otoczonej trzepoczącymi flagami modlitewnymi, koszmarnymi wąwozami i ostrymi szczytami. Pomimo ich skromnych okoliczności, mnisi oferują miejsce dla wędrowców, a ja siedziałem z nowicjuszami wieczorem pudża (modlitwa) przed dołączeniem do obfitego wspólnego posiłku thukpa (Tybetańska zupa z makaronem).

Sen był łatwiejszy na tej niższej wysokości i byłem dobrze wypoczęty na wspinaczkę do Nar.Skręcony szlak unosił mnie ponad chmurami, mijając rozrzucone pociągi mułów i atmosferyczny ośmiokątny chorten, zanim zakręt w szlaku ujawnił zielone pola jęczmienia w wiosce Nar (4180 m), ułożone na zboczu wzgórza. Słońce wciąż było wysoko na niebie, zostawiając mnóstwo czasu na zwiedzanie ziemnych ścieżek wijących się między kamiennymi domami i starożytnymi szkolnymi gompami Kagyud, a tego wieczoru zaopatrzyłem się w dodatkowe węglowodany, przygotowując się do najwyższego punktu wędrówki dosłownie: 5320 m Kang La (5320 m).

Osiągnięcie tego wzniosłego eyrie jest przedsięwzięciem o wiele trudniejszym niż legendarny Thorung La (5416 m) na torze Annapurna. Powyżej Nig, łagodne pastwiska wkrótce ustępują miejsca strachem piargów i skalistej moreny, a także rutynowo zdefiniowanej ścieżce, przełączają się tam iz powrotem po podartych flagach modlitewnych, by dotrzeć do kilku miażdżących na duchu fałszywych szczytów, zanim ostatecznie pokonają mglistą, ostro zakończoną przełęcz. Z trudem łapiąc oddech, zatrzymałem się, by zrobić gratulacyjne selfie w punkcie startowym i przeskanować krajobraz. Mogłem wyłowić odległe domy Mananga, cienką wstęgę pasma Humde i główny obwód Annapurny, dwa kilometry niżej, podczas gdy pokryte śniegiem turnie Annapurny III i IV porwały horyzont.
Osiągnięcie tego wzniosłego eyrie jest przedsięwzięciem o wiele trudniejszym niż legendarny Thorung La (5416 m) na torze Annapurna. Powyżej Nig, łagodne pastwiska wkrótce ustępują miejsca strachem piargów i skalistej moreny, a także rutynowo zdefiniowanej ścieżce, przełączają się tam iz powrotem po podartych flagach modlitewnych, by dotrzeć do kilku miażdżących na duchu fałszywych szczytów, zanim ostatecznie pokonają mglistą, ostro zakończoną przełęcz. Z trudem łapiąc oddech, zatrzymałem się, by zrobić gratulacyjne selfie w punkcie startowym i przeskanować krajobraz. Mogłem wyłowić odległe domy Mananga, cienką wstęgę pasma Humde i główny obwód Annapurny, dwa kilometry niżej, podczas gdy pokryte śniegiem turnie Annapurny III i IV porwały horyzont.

Ostatni dzień zapowiadał długie godziny testowania trekkingu, zstępujące niepewnie pod niesamowicie stromym kątem, zanim ścieżka wynurzyła się na otwarte piargi. Tutaj luźny żwir działał na moją korzyść, ponieważ mogłem niemal zjechać na nartach po zboczach, przekraczając stocznie z każdą skośną zjeżdżalnią. Stąd był zjazd aż do Ngawal (3750m), ostatni przystanek na wędrówce. Mimo to, moje kolana były bliskie zgniatania, kiedy w końcu przetoczyłem się do wioski, gdzie czekała trójca bananowych naleśników, szarlotki i wi-fi w Annapurna. Po tygodniu przerwy na szlaku jabłkowym nie byłem smutny, że mogę dołączyć do wesołego tłumu.

Image
Image

Praktyki Nar Phu

Nar Phu jest strefą ograniczoną, a wędrowcy mogą wchodzić tylko za specjalnym pozwoleniem, które musi zostać wydane przez akredytowaną agencję trekkingową, która również zorganizuje obowiązkowy przewodnik. W chwili pisania tego dokumentu koszt zezwolenia na przebywanie w Nar Phu wahał się od 75 do 90 USD w zależności od sezonu; jest to ważne tylko przez siedem dni, więc musisz zakończyć wędrówkę w tym czasie. Bądź świadomy ryzyka Ostrej Choroby Górskiej (AMS) na tej trasie; istnieje duży przyrost wysokości z Koto na Metę i konieczne jest zaaklimatyzowanie się w warunkach powyżej 3000 m przed próbą tej wędrówki.

Image
Image

Inne wędrówki i opłaty ograniczone strefami

Trekking do Nar Phu to tylko jeden z wielu epickich szlaków wspinaczkowych przez "ograniczone obszary" Nepalu, odległe doliny schowane pod tybetańską granicą. Z odpowiednimi pozwoleniami (i wystarczającym budżetem na wysokie opłaty), możesz ustawić swoje dawne buddyjskie królestwa, ponadczasowe gompy tybetańskie i rzadko wydeptane doliny usiane łapkami z rzadko zauważanymi śnieżnymi lampartami. Rozważ następujące spektakularne trasy:

Upper Mustang (500 USD za 10 dni) Stosunkowo łatwa wędrówka w teahouse na średnich wysokościach przez surowe tereny do starożytnego królestwa rezonującego z kulturą tybetańską.

Obwód Manaslu (50-70 USD tygodniowo) Prawdopodobnie najbardziej spektakularna wędrówka w Nepalu, z czystymi ścianami dolin, szczytami śniegu, lodowcami, przełęczą 5000m i poważnym obciążeniem kolan.

Inner Dolpo (500 USD za 10 dni) Święty Graal z obszarów o ograniczonym dostępie w Nepalu, przedstawiony w klasycznym dziele Petera Matthiessena Snow Leopard, łącząc rozrzucone tereny kempingowe między jeziorem Phoksumdo i enigmatycznym Shey Gompa.

Tsum Valley (25-35 USD 8 dni) Wyraźnie region tybetański poza głównym obwodem Manaslu, z pokornymi widokami górskimi i kilkoma rzadko odwiedzanymi gompami.

Humla (50 USD za 7 dni) Trekking w Dolinie Limi zabierze Cię przez najdalszy odwiedzany przez Nepal kwartał.

Zalecana: