Logo pl.yachtinglog.com

Podróż do zachodu słońca na najstarszej linii kolejowej w Ameryce

Spisu treści:

Podróż do zachodu słońca na najstarszej linii kolejowej w Ameryce
Podróż do zachodu słońca na najstarszej linii kolejowej w Ameryce

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Podróż do zachodu słońca na najstarszej linii kolejowej w Ameryce

Wideo: Podróż do zachodu słońca na najstarszej linii kolejowej w Ameryce
Wideo: Taiwan can turn ANYTHING into a Tourist Attraction [Houtong, Cat Village] 2024, Kwiecień
Anonim

Wycieczki samochodowe mogą być rytuałem przejścia w USA, ale to kolej, która zbudowała naród, przesuwając granicę przez całą drogę na zachód przez kontynent. Żaden pociąg nie odgrywa ważniejszej roli w historii amerykańskiej ekspansji niż legendarny Sunset Limited.

Zainaugurowana w 1894 r., Ta transkontynentalna trasa jest najstarszym nieprzerwanie kursującym pociągiem w Ameryce. To odpowiednik linii Route 66 - epickiej podróży ze wschodu na zachód. Jednak większość Amerykanów nawet nie wie, że istnieje. Choć nie była to pierwsza droga do ukończenia połączenia między dwoma liniami, Sunset Limited było najszybszym, który skrócił czas podróży do zaledwie czterech dni i prawdopodobnie oznaczał wyłonienie się USA jako nowoczesnego narodu. Od zalesionego potoku przez panoramę miasta po pustynię wysadzaną kaktusami to jak oglądanie stron podręcznika geografii migoczącego za oknem pociągu. I tak jak ma to miejsce w ubiegłym stuleciu, podróż zaczyna się na błotnistych brzegach Mississippi, ustawionych na ścieżce dźwiękowej jazzu.
Zainaugurowana w 1894 r., Ta transkontynentalna trasa jest najstarszym nieprzerwanie kursującym pociągiem w Ameryce. To odpowiednik linii Route 66 - epickiej podróży ze wschodu na zachód. Jednak większość Amerykanów nawet nie wie, że istnieje. Choć nie była to pierwsza droga do ukończenia połączenia między dwoma liniami, Sunset Limited było najszybszym, który skrócił czas podróży do zaledwie czterech dni i prawdopodobnie oznaczał wyłonienie się USA jako nowoczesnego narodu. Od zalesionego potoku przez panoramę miasta po pustynię wysadzaną kaktusami to jak oglądanie stron podręcznika geografii migoczącego za oknem pociągu. I tak jak ma to miejsce w ubiegłym stuleciu, podróż zaczyna się na błotnistych brzegach Mississippi, ustawionych na ścieżce dźwiękowej jazzu.

Nowy Orlean, Luizjana

Mile 0

Ulewa właśnie pękła nad dzielnicą francuską. Strumienie deszczu z rynsztoków, ale zła pogoda nie wytłumiła duchów, a tłum zebrał się, gdy Dancing Man rozpoczyna swój występ. Ubrany w białą koszulę i sprane spodnie, czarno-złotą szarfę przewieszoną przez klatkę piersiową, mieni się po drugiej stronie ulicy, podążając za rytmem muzyki granej przez muzyków w wesołym kapeluszu i boa z piór. Przywołuje publiczność do przyłączenia się, a wkrótce koncert Dancing Man stał się pełnowymiarową imprezą uliczną.

Image
Image

"Takie rzeczy toczą się w Nowym Orleanie", wyjaśnia, przechadzając się obok budynków z klapkami wzdłuż Royal Street. 'Mówimy "laissez les bons temps rouler" - Niech nadejdą dobre czasy. Oto, o co tu chodzi w życiu.

Dancing Man - aka Darryl Young - stał się czymś w rodzaju legendy w Nowym Orleanie od czasu huraganu Katrina. Urodził się i wychował w dziewiątym okręgu, jednym z najbiedniejszych rejonów miasta, i został wyszkolony na szefa kuchni, od czasu sztormu objął nową karierę taneczną, inspirowaną starą tradycją Nowego Orleanu z Drugiej Linii - nieformalną procesją, która tworzy się za pierwszą linią żałobników i muzyków podczas tradycyjnego pogrzebu, trumna podróżuje od kościoła do cmentarza.

"Druga linia to duch Nowego Orleanu" - mówi Darryl. "Nawet w smutku sprawiamy radość. Kiedy życie staje się ciężkie, po prostu imprezujemy mocniej, kochanie! ", Mówi, przedzierając się aż do Frenchmen Street, gdzie znajdują się najsłynniejsze stawy jazzowe miasta - legendarne imiona, takie jak Spotted Cat, Snug Harbor i Blue Nile. Jest wczesny wieczór, ale rozrywka już trwa. Jazz i blues wyskakują z barowych drzwi, a na rogu ulicy rozbrzmiewa orkiestra dęta Kiedy The Saints Go Marching In. Darryl nie może oprzeć się szybowaniu w tłumie gapiów i wkrótce wszyscy jigują i skaczą do rytmu. To uspokajający widok: Katrina może mieć spłaszczone dzielnice, ale nigdy nie zdołała zgasić radości miasta.

Impreza będzie kontynuowana w małych godzinach, ale dla pasażerów na Sunset Limited, jutro oznacza wczesny start. Następnego ranka o dziewiątej rano pociąg odjeżdża z terminalu pasażerskiego Unii w Nowym Orleanie, klekocząc poza zakręty Superdome, przekraczając 4,35 mili Huey P Long Bridge i kierując się na zachód w kierunku rozlewisk Luizjany. Ulice miast zatapiają się w zatoczkach i są leniwe. Stare dęby pochylają się nad wodą, a wierzby opadają wzdłuż błotnistych brzegów, obwieszone zasłonami mchu. Czaple siedzą na płyciznach, a gdzieś w mętnej wodzie czają się aligatory.
Impreza będzie kontynuowana w małych godzinach, ale dla pasażerów na Sunset Limited, jutro oznacza wczesny start. Następnego ranka o dziewiątej rano pociąg odjeżdża z terminalu pasażerskiego Unii w Nowym Orleanie, klekocząc poza zakręty Superdome, przekraczając 4,35 mili Huey P Long Bridge i kierując się na zachód w kierunku rozlewisk Luizjany. Ulice miast zatapiają się w zatoczkach i są leniwe. Stare dęby pochylają się nad wodą, a wierzby opadają wzdłuż błotnistych brzegów, obwieszone zasłonami mchu. Czaple siedzą na płyciznach, a gdzieś w mętnej wodzie czają się aligatory.

W kabinie widokowej pasażer Travis Siewers przybył na wyprawę. Wędrowny podróżnik, zabiera pociąg, kiedy tylko może. "Ludzie zapomnieli, jak podróżować", mówi, obserwując, jak niezauważone mijają okna powozu. "Łapią samolot na cały świat w ciągu kilku godzin i nigdy nie przestają myśleć o tym, jak głęboko jest to dziwne. W pociągu jesteś uczestnikiem podróży; czujesz każdy guz śladów. To najczystszy sposób podróżowania.

Po południu grzechota i Sunset Limited przechodzi w Teksasie, bagna wysychają i zaczyna się pustynia. Dęby zamieniają się w krzaki mesquite, wierzby stają się kaktusami. Wieżowce Houston przychodzą i odchodzą. Suche równiny i skaliste wzgórza wypełniają okna pociągów, a zielona linia horyzontu zamienia mandarynkę. Noc zapada i wszyscy leżą na pryczach, uśpieni przez stały rytm utworów. Nad głową gwiazdy rozpościerają niebo.
Po południu grzechota i Sunset Limited przechodzi w Teksasie, bagna wysychają i zaczyna się pustynia. Dęby zamieniają się w krzaki mesquite, wierzby stają się kaktusami. Wieżowce Houston przychodzą i odchodzą. Suche równiny i skaliste wzgórza wypełniają okna pociągów, a zielona linia horyzontu zamienia mandarynkę. Noc zapada i wszyscy leżą na pryczach, uśpieni przez stały rytm utworów. Nad głową gwiazdy rozpościerają niebo.

Alpine i Fort Davis w Teksasie

Mile 959

Jest 10.38 rano następnego ranka, kiedy Sunset Limpia skrzypi się w alpejskim, starym mieście w dyliżansie, które jest niecałą dobę drogi od Nowego Orleanu, ale czuje się jak w innym świecie; 150 lat temu ten zakątek Teksasu oznaczał bramę do Dzikiego Zachodu. Miasto stało się przystankiem dla osadników i wagonów towarowych podróżujących wzdłuż starej drogi San Antonio-El Paso. Droga ta była bardzo ryzykowna i wielu jej nigdy nie dotarło: partie bojowe Apaczów, Komanczów i Kiowa wymagały znacznych żniw, podczas gdy bandyci i lwy górskie stanowiły jeszcze więcej.

Naprzeciwko dworca kolejowego, seria murali opowiada historię tego obszaru.W jednym z rogów, wojownik indiański prześladuje wzgórza konno; wokół niego meksykańscy trubadurowie serenada señorita i kowboje prowadzą oświetlony księżycem popęd bydła, podczas gdy z oddali wyłania się czarna lokomotywa, a jej żelazne koła unoszą się na biało.

Przedstawienia są ulubionym symbolem przewodnika Gerry'ego Ontiverosa, który często pracuje na odcinku między San Antonio i El Paso. "Obrazy są jak starzy przyjaciele" - mówi. "Linia kolejowa jest tu od 1882 roku i miło jest myśleć, że jesteś częścią całej tej historii."

Dwadzieścia pięć mil na północny zachód od Alp, stary garnizon Fort Davis daje bardziej namacalny przypominacz o mętnej przeszłości tego obszaru przed pojawieniem się kolei, przynosząc ze sobą niewielką miarę bezpieczeństwa dla podróżnych. Od 1854 do 1891 r. Stacjonowały tu sześć kompanii 8-ciej amerykańskiej piechoty, oskarżonych o pilnowanie drogi El Paso przed najazdami Indian.

Obecnie National Historic Site, wiele z jego budynków nadal stoi, w tym koszary, magazyn ogólny i dom gubernatora. Pogrążeni w pozaziemskim krajobrazie skalistych kanionów, czerwonych wzgórz i dziwacznie ukształtowanych kwiatów agawy, żołnierze stacjonujący tutaj musieli czuć się tak, jakby byli wysłani na drugą stronę księżyca.

Nawet dzisiaj Fort Davis czuje się daleko z dowolnego miejsca, ale w dzisiejszych czasach jego izolacja jest błogosławieństwem. Zdalna lokalizacja miasta oznacza minimalne zanieczyszczenie światłem - idealne do obserwacji gwiazd. W Obserwatorium McDonald za miastem trzy najsilniejsze amerykańskie teleskopy skanują niebo, badając tematy od spektroskopii gwiazdowej po fizykę międzyplanetarną.
Nawet dzisiaj Fort Davis czuje się daleko z dowolnego miejsca, ale w dzisiejszych czasach jego izolacja jest błogosławieństwem. Zdalna lokalizacja miasta oznacza minimalne zanieczyszczenie światłem - idealne do obserwacji gwiazd. W Obserwatorium McDonald za miastem trzy najsilniejsze amerykańskie teleskopy skanują niebo, badając tematy od spektroskopii gwiazdowej po fizykę międzyplanetarną.

Dzięki regularnym "gwiazdowym imprezom" obserwatorium jest również jednym z nielicznych miejsc, w których zwykli ludzie mogą zajrzeć przez teleskopy o wartości milionów dolarów do przestrzeni międzygwiezdnej. Kilka razy w tygodniu obserwatorium otwiera drzwi dla publiczności, a astronomowie wskazują kolorowe kropki Jowisza i Marsa, rozmytą Mgławicę Krab i białe punkty Syriusza i Arkturusa. Jeden za drugim zwiedzający patrzą przez potężne teleskopy, sapiąc na niekończący się ocean konstelacji nad głową.

Dwa dni później niebo powróciło do błękitnej porcelany, gdy pociąg zjeżdża z Alp z długim honkiem swojego rogu. Żółte wzgórza grzmią na horyzoncie, ich zbocza są porozrywane przez deszcze i pieczone w żelazie przez teksańskie słońce. Przewody telefoniczne i ogrodzenia dla bydła są zsunięte. Czasami mija się parking przyczep lub stacja benzynowa. Pustka jest wszędzie. Słońce wspina się wyżej, a ziemia wyblakła od żółtozielonego do słonawobiałego.

Dwieście mil na zachód w pobliżu El Paso, linia kolejowa przebiega w odległości kilkuset stóp od granicy meksykańskiej, gdy przecina Rio Grande. Sto lat temu była to główna droga, po której krążyli poszukiwacze w drodze do złotych pól w Kalifornii.
Dwieście mil na zachód w pobliżu El Paso, linia kolejowa przebiega w odległości kilkuset stóp od granicy meksykańskiej, gdy przecina Rio Grande. Sto lat temu była to główna droga, po której krążyli poszukiwacze w drodze do złotych pól w Kalifornii.

Dziś jest punktem zapalnym dla problemów z granicami; kanonierze patrolują banki, szukając handlarzy narkotyków i nielegalnych imigrantów. Zakurzone, żółte brzegi leżą po obu stronach drogi wodnej, a na południu, za granicą meksykańską, szara zabudowa miasta Ciudad Juárez zamienia się w jałową pustynię. Poszukiwacze złota i rewolwerowcy przeszli do historii, ale sto lat później pozostaje to dziką granicą.

Tucson, Arizona

Mile 1493

Jest godzina 18.45, kiedy Sunset Limited przybywa do Tucson i jest wystarczająco dużo czasu, aby dotrzeć na pustynię, aby zobaczyć zachodzące słońce. Na White Stallion Ranch Laura True i jej koń Lobo oglądają pokaz nad morzem opuncji i kaktusów saguaro. Diabelskie wichry tańczą po ziemi, a grzmot piorunów sygnalizuje odległą burzę. Gdy słońce rozpływa się pod horyzontem, Laura kieruje wodze Lobo do domu, gdzie czeka na nich kolacja kowboja: smażone ziemniaki i mostek wołowy gotowały powoli nad ogniskiem z drzewa orzechowego.

Z jej Stetson i skórzanymi facetami, Laura wygląda jak amerykańska kowbojka, ale w rzeczywistości jest Angielką, pochodzącą z wiejskiego Gloucestershire. Przyjechała tu jako wolontariuszka 20 lat temu, zakochała się w stylu życia (i właścicielka rancza Russell True, teraz jej mąż) i dziś prowadzi rodzinny biznes. Podąża ona za długą tradycją "kolesiów ranczerskich" sięgających XIX wieku, kiedy bogaci miejscy ludzie płacili kowbojom, aby nauczyli ich posługiwać się lasso, skręcali i biegali w stylu zachodnim. To doświadczenie tak uwodzicielskie jak nigdy dotąd: każdego roku setki gości odwiedza ranczo w poszukiwaniu backcountry cookout i przejażdżek w półmroku.
Z jej Stetson i skórzanymi facetami, Laura wygląda jak amerykańska kowbojka, ale w rzeczywistości jest Angielką, pochodzącą z wiejskiego Gloucestershire. Przyjechała tu jako wolontariuszka 20 lat temu, zakochała się w stylu życia (i właścicielka rancza Russell True, teraz jej mąż) i dziś prowadzi rodzinny biznes. Podąża ona za długą tradycją "kolesiów ranczerskich" sięgających XIX wieku, kiedy bogaci miejscy ludzie płacili kowbojom, aby nauczyli ich posługiwać się lasso, skręcali i biegali w stylu zachodnim. To doświadczenie tak uwodzicielskie jak nigdy dotąd: każdego roku setki gości odwiedza ranczo w poszukiwaniu backcountry cookout i przejażdżek w półmroku.

- W głębi duszy każdy chce być kowbojem - albo kowbojem - mówi Laura, nalewając sobie kawę z garnka na kuchennym piecu. To uniwersalna fantazja. Ludzie mówią, że jest to jak wejście na plan filmowy i wiem, co mają na myśli.

Pustynie wokół Tucson z pewnością wyglądają filmowo. Zapalony na czerwono przez słońce Arizonów i wzbogacony kaktusami i kruchymi beczułkami, jest to rodzaj krajobrazu, w którym można spodziewać się, że Runner biegnie za rogiem w każdej chwili, ścigany przez Wile E Coyote.

Image
Image

Ale jeśli ustawienie wygląda znajomo, nie jest to zaskakujące. Od wczesnych dni kina, Tucson stanowi tło dla klasycznych westernów, od Strzelanina w OK Corral do Wspaniała siódemka. Wiele z nich zostało nakręconych w Old Tucson, studiu filmowym założonym w 1930 roku, wraz z specjalnie zaprojektowanymi scenami, w tym saloonem, biurem szeryfa, misją hiszpańską i fortem wojny secesyjnej. To jedna z największych atrakcji Tucson i kilka razy dziennie występy aktorów, w których bohaterowie i bohaterowie strzelają do siebie w grad pęków pistoletów i kordytu.

Na szczęście, rabunki kolejowe nie są już czymś, z czym pasażerowie Sunset Limited muszą się zajmować. Kiedy pociąg odjeżdża z Tucson o godzinie 7.35 po południu, są już umówieni na kolację w wagonie restauracyjnym, obserwując pustynię Arizony, która wślizguje się do sałatek Caesar i smażonego na południu kurczaka. Większość zapadnie w sen, kiedy pociąg przejedzie przez Maricopę i Yumę i niewielu zauważy, jak Sunset Limited wślizguje się do Kalifornii dwie godziny po północy, grzmiąc w Palm Springs, Ontario i Pomona w kierunku Pacyfiku i końca podróży.

Los Angeles, Kalifornia

Mile 1995

Jak na ironię, Sunset Limited grasuje na ostatnim przystanku, Union Station w LA, nie witany jest o zmierzchu, ale o słodko-różowym świetle świtu. Jasne i mrugające, pasażerowie natkną się na peron o 5.35 rano, wkładając bagaż na wózki i dzwoniąc taksówkami na telefony komórkowe. W wielkim holu wejściowym dołączają do strumienia porannych osób dojeżdżających pod łukowate okna i żyrandole w stylu Art Deco do płonącego kalifornijskiego słońca.

Na dworze jest już tylko godzina szczytu i jak zwykle autostrady są zaplątane samochodami. Ludzie pochylają się nad rogami, słuchając rozmowy DJ-ów, którzy planują pokonać burtę. Chociaż samochód wciąż jest królem w Los Angeles, istnieje inny sposób na dotarcie do plaży w tych dniach. Nowa linia metra, Expo Line, umożliwia podróżowanie z Union Station do Santa Monica całkowicie transportem publicznym - coś, co nie miało miejsca od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy stary tramwaj Pacific Electric działał po raz ostatni.
Na dworze jest już tylko godzina szczytu i jak zwykle autostrady są zaplątane samochodami. Ludzie pochylają się nad rogami, słuchając rozmowy DJ-ów, którzy planują pokonać burtę. Chociaż samochód wciąż jest królem w Los Angeles, istnieje inny sposób na dotarcie do plaży w tych dniach. Nowa linia metra, Expo Line, umożliwia podróżowanie z Union Station do Santa Monica całkowicie transportem publicznym - coś, co nie miało miejsca od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy stary tramwaj Pacific Electric działał po raz ostatni.

Poranny dojazd nie jest czymś, co denerwuje Nicka Ostrogowicza. Surfuje po falach w Santa Monica od 6 rano i bierze oddech, zanim przeprowadzi pierwszą lekcję surfowania w ciągu dnia. "To dziwne, co w LA" - mówi, popijając latte, oglądając jeźdźców na promenadzie. "Śródmieście to ruch uliczny i hałas, ale na plaży jest bardziej jak wioska".

Tuż wzdłuż linii bocznej, diabelski młyn i kolejki na molo w Santa Monica są ciche. Do południa będą zapełnione wycieczkowcami, ale na razie jedynymi ludźmi w okolicy są rybacy, którzy rzucają swoje linie na falę. Poniżej huczniki Pacyfiku huczą wokół żelaznych słupów pomostu. Nad nimi bąblowane oznaczenie brzmi "Santa Monica 66: End of the Trail".
Tuż wzdłuż linii bocznej, diabelski młyn i kolejki na molo w Santa Monica są ciche. Do południa będą zapełnione wycieczkowcami, ale na razie jedynymi ludźmi w okolicy są rybacy, którzy rzucają swoje linie na falę. Poniżej huczniki Pacyfiku huczą wokół żelaznych słupów pomostu. Nad nimi bąblowane oznaczenie brzmi "Santa Monica 66: End of the Trail".

To oficjalny koniec kultowej podróży samochodowej w Ameryce, a także ostatni przystanek w mojej podróży transkontynentalnej przez Amerykę. Kilka dni temu stałem na szerokich brzegach Missisipi, obserwując parowce i barki; dziś patrzę na Pacyfik, obserwując mewy nad głową.

Ale nie ma odpoczynku dla Sunset Limited. Powrót na Union Station, łóżka są robione, czyszczone sztućce i polerowane okna na podróż powrotną. Wkrótce najstarsza usługa kolejowa w kraju ruszy na drugą stronę Ameryki - tak jak od 122 lat.

Artykuł ukazał się w magazynie Lonely Planet Traveller w październiku 2016 roku. Oliver Berry podróżował po Sunset Limited (amtrak.com/sunset-limited-train) przy wsparciu Visit USA (visittheusa.com). Dostawcy Lonely Planet nie akceptują gratisy w zamian za pozytywne pokrycie.

Zalecana: