Zambezi przyjeżdża Zambezi go: podróż wzdłuż mitycznej rzeki południowej Afryki
Ada Peters | Redaktor | E-mail
Wideo: Zambezi przyjeżdża Zambezi go: podróż wzdłuż mitycznej rzeki południowej Afryki
2024 Autor: Ada Peters | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-17 15:36
Gdyby odwiedzający w 1958 r. Stanął na szczycie Wzgórz Bumi i wyjrzał przez lornetkę, mogliby zostać rozproszeni widokiem niewysokiego klatce w opadającym kapeluszu próbującym przypiąć słonia do drewnianej tratwy. Rupert Fothergill był naczelnikiem gry w ówczesnej Rodezji, obecnie północnym Zimbabwe, i oskarżony o przemieszczenie dzikich zwierząt, które utknęły w wodach nowo powstałego jeziora Kariba.
Dzisiaj, z punktu widokowego Bumi, Kariba wygląda bardziej na morze niż jezioro. Na brzegu małe stada słoni, bawołów i hipopotam pasą się na jasnej trawie. Prosto, zmięte, szare wzgórza Zambii są po prostu widoczne, ale na horyzoncie po lewej i po prawej jest tylko woda; cotygodniowy prom samochodowy, który śledzi stałą linię przez fale na wschód i zachód, zajmie pełne 24 godziny, aby zakończyć podróż. Od ponad 50 lat Kariba pozostaje największym na świecie sztucznym jeziorem. A mimo to niektórzy postrzegają go jako tymczasowy błysk, który prawdopodobnie zniknie przed zbyt długim czasem.
W mitologii ludu Tonga regionu, Zambezi jest domem dla boga rzeki Nyami Nyami. Gigantyczny smok, z ciałem węża i głową ryby, Nyami Nyami zapewnia Tonga, gdy czasy są trudne. W 1957 i 1958 roku Zimbabwe poniósł najgorsze powodzie, jakie odnotowano w historii, dwa razy zmiatając budowaną ścianę, by stworzyć jezioro Kariba. Nyami Nyami jest zły, powiedział Tonga, nie chce matki. Obserwacje 200-metrowej bestii przepływającej przez jezioro są nadal odnotowywane w lokalnych gazetach, a trzęsienia ziemi w regionie przypisywane są potworowi, który rozbija się o zaporę, próbując dotrzeć do swojej żony porzuconej po drugiej stronie.
Uczeń wskazuje na wyspę nazwaną imieniem ostatniego człowieka, który opuścił dolinę, gdy wokół niego unosiły się wody. Mola uwierzył w Nyami Nyamiego i wiedział, że nie chce tej matki. "Nie ma mowy, żeby woda dostała się do moich drzwi", powiedziała Mola. Ale woda zaczęła przychodzić i przychodzić, i trafiła prosto do jego domu "- wyjaśnia Student. "W końcu wsiadł do kajaka i odpłynął".
Na skraju ich chaty wieża widokowa stoi pusta; jak tylko zapadnie zmrok, jedno z jej wnuków będzie się wspinać i będzie czuwać nad lwami, hienami i słoniami. "Jestem już za stary, by iść do jeziora", mówi Unarie, "ale moje życie w starej wiosce było doskonałe. Nigdy nie widziałem Nyami Nyamiego, ale byłbym bardziej niż szczęśliwy, gdyby chciał przełamać mur.
Aż nadejdzie ten dzień, wszyscy muszą przystosować się do spiętrzenia Zambezi. Sto kilometrów przed Karibą rzeka kontynuuje podróż do Oceanu Indyjskiego w gęstym, leniwym wirowaniu. Z zalewowych gajów wiosennych o szerokim, dębowym charakterze Faidherbia albida drzewa, nadając regionowi dziwnie znajomy wygląd: gdyby nie zebra węsząca pod gałęziami, można by sobie wyobrazić, że jest się w Richmond Park w piękny letni dzień.
Łódź jest opuszczona w poszukiwaniu najbardziej znanego mieszkańca Mana. Chmura prześlizguje się przez zarośla, przechodząc przez jaskrawoczerwone kwiaty spadające z drzewek kiełbasy i zatrzymując się, by podziwiać zielonożółtego krzewiastego węża zwiniętego wokół gałęzi. Impala wyjrzała z ich pastwisk i zbiła z tropu.
Umięśniony byk eland dłużej trzyma się ziemi, a potem wyniada dumnie w krzaki. "Znaleźliśmy go", mówi Cloud, kucając. "Spójrz, tu jest Boswell." Przed nami słoń tak stary jak jezioro Kariba, którego kły sięgają daleko poza jego gigantyczną czaszkę. Faidherbiadelikatnie kołysząc. Jego tułów sięga po strąki nasion wiszące w baldachimie nad nim, jego tylne łuki i wciąga się w powietrze. Przez sześć sekund balansuje na plecach dwiema nogami, jak pies błagający, i ściąga gałęzie.
Boswell nie jest jedynym słoniem, który zmienił swoje zachowanie w ostatnich latach. Na zachodnich odcinkach Zimbabwe, z dala od brzegów Zambezi, leży Park Narodowy Hwange. Nie ma wątpliwości, że krajobraz parku angielskiego jest tutaj; w gęstej porze suchej, z krzaczastych ciernistych krzaków zakotwiczonych w glebie wdzierającej się z pustyni Kalahari, wyrastają małe pędy roślinności. Nie ma boga rzeki, który mógłby przyjść na ratunek w potrzebie - ale Hwange nie został porzucony. Duch Fothergill wciąż żyje. "Słyszysz to?" - pyta Adam Jones, przewodnik ucznia, który zatrzymuje naszego Jeepa. Stałe odkładanie pompy wody bije w nieruchomym powietrzu. "Słuchasz bicia serca w parku".
Pierwsze odwierty Hwange zostały zatopione w 1929 roku, utrzymując zapasy w regionie sztucznie doładowane, gdy deszcze zawiodą. Zwierzęta w parku kojarzą teraz dźwięk pomp z obietnicą wody. Krótka jazda wzdłuż wyboistego toru ukazuje równinę pokrytą szarymi grudkami. Są w ruchu. Z całej równiny nadlatują słonie - krzątają się po zakurzonej ziemi w zawrotnym truchcie, dziko machają dziobami. Przy wodopoju piją, chlapią na płyciznach, tarzają się w błocie i gonią krokodyle, pawiany i siebie nawzajem, szczęśliwie unosząc zęby.
Julian miał wiele spotkań z żywymi słoniami i innymi zwierzętami, przez sześć lat był zawodowym przewodnikiem. Jeszcze nie wystrzelił strzału z karabinu w obronie. "Dziewięćdziesiąt procent spotkania to sposób działania" - wyjaśnia. "Te zwierzęta są przyzwyczajone do rzeczy uciekających od nich; są zaprogramowani, by ścigać. Powstrzymują się, jeśli podejdziecie do nich. "Może to być najmniej instynktowna sprawa w konfrontacji z siedmiotonową masą mięśni i kości, ale punkt Juliana wkrótce udowodni.
50-letni sędziwy słoń, nieziemsko duży od poziomu ziemi, bierze wyjątek od naszej obecności i szarżuje na nas, ogromne uszy trzepoczą, gdy zbiera prędkość. Julian idzie w jego stronę, krzycząc, wymachując rękami i wzbijając kurz. Słoń dostanie się na kilka metrów, zatrzymuje się, wygląda trochę niepewnie, a na końcu odwraca ogon, odchodząc z oburzonym parsknięciem. "Lew trochę różni się od słonia", mówi Julian, kiedy wracamy do dżipa. - Warknie, żeby ci powiedzieć, że podszedłeś wystarczająco blisko, jakby chciał powiedzieć: "Zostań tam, gdzie jesteś, a my pozostaniemy przyjaciółmi".
- Być może młody lew zbierze się na odwagę, by zostać i walczyć z dominującym mężczyzną o łatkę. Biorąc pod uwagę jego nerwową skłonność, wydaje się bardziej prawdopodobne, że przejdzie dalej, przesuwając się powoli przez krzak, mijając wodopoje ze stałą ścieżką dźwiękową i dalej, szukając terytorium, na którym zacznie swoją dumę. Jeden lew z Hwange był ostatnio śledzony przez naukowców aż do Wodospadów Wiktorii, odległych o około 120 mil.
Wpatrując się w wąwóz rozerwany przez Ziemię, nie widać ani śladu dna, tylko wrzący kłębek chmur, przedzielony serią tęcz. Gdyby Nyami Nyami miał wybrać legowisko, z którego miałby planować ostateczny atak na Damę Kariba, byłby tutaj, zwinięty w przepaść. Pewnego dnia powstanie i odzyska swoją rzekę. To tylko kwestia czasu, zanim się przełamie.
Artykuł ukazał się w marcowym wydaniu magazynu Lonely Planet Traveller. Amanda Canning udała się do Zimbabwe dzięki wsparciu firmy & Beyond (andbeyond.com), która prowadzi w kraju szereg szytych na miarę safari. Dostawcy Lonely Planet nie akceptują gratisy w zamian za pozytywne pokrycie.
Zalecana:
10 Najlepiej oceniane atrakcje turystyczne we wschodnim Londynie, Republika Południowej Afryki
Brama do spektakularnego Dzikiego Wybrzeża w południowoafrykańskim wschodnim Londynie znajduje się w ujściu rzeki Buffalo, gdzie płynie do Oceanu Indyjskiego. Miasto jest jedynym ważnym portem rzecznym w Republice Południowej Afryki, a jego gospodarkę wzmacnia przede wszystkim produkcja samochodów.
Republika Południowej Afryki - Mapa sugerowanych tras
Niektóre sugerowane trasy do zwiedzania Sough Afryki to Round the Cape Peninsula Drive lub Garden Route Driving Tour.
Republika Południowej Afryki - Mapa Minerałów i Branży
Republika Południowej Afryki ma wiele branż, w tym przemysł naftowy, miedziany, tekstylny i automechaniczny. Głównymi minerałami są węgiel i żelazo.
Rejs po Hooghly: wzdłuż rzeki od Maldy do Kalkuty
Stojąc na dziobie, lecę bez tarcia przez orzeźwiającą poranną bryzę. Codzienne życie na wsi widoczne jest na obu brzegach. W miarę upływu dnia maleńkie idylliczne wioski ożywają i angażują się w rzekę w kulcie, myciu, nawadnianiu i zabawie. Płyniemy kilometrami nieskazitelnego sadu z mango
Nirwana dla smakoszy: podróż po zachodniej części Afryki Południowej
Velikonočni otok, majhen del v Tihem oceanu, je poznan po svetovnih kamnitih kipih. Naj vam te slovesne entitete pripeljejo do letnega Tapati Rapa Nui, živahnega festivala, ki praznuje otočno polinezijsko kulturo s tem vodnikom revije Lonely Planet.