Logo pl.yachtinglog.com

Sól, przyprawy i wszystkie fajne rzeczy: pięć francuskich ucieczek z Atlantyku

Spisu treści:

Sól, przyprawy i wszystkie fajne rzeczy: pięć francuskich ucieczek z Atlantyku
Sól, przyprawy i wszystkie fajne rzeczy: pięć francuskich ucieczek z Atlantyku

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Sól, przyprawy i wszystkie fajne rzeczy: pięć francuskich ucieczek z Atlantyku

Wideo: Sól, przyprawy i wszystkie fajne rzeczy: pięć francuskich ucieczek z Atlantyku
Wideo: The Huemul Trek - Hardest Multi-Day Hike in Patagonia 2024, Kwiecień
Anonim

Rozpocznij przygodę wśród pobielonych domów Île de Ré, a następnie wyrzuć na szlaki wodne Marais Poitevin; popijajcie piwnice w Bordeaux; wybierz między sześcioma doskonałymi plażami Atlantyku w kurorcie Biarritz i zobacz zupełnie nową stronę Francji w baskijskich wioskach.

Image
Image

Île de Ré

Ciesz się zrelaksowanym tempem życia w "Hamptons of France", stylowej wyspie znanej z owoców morza i plaż

Nietrudno się przekonać, w jaki sposób Île de Ré stało się ulubioną atrakcją dla letnich turystów uciekających z francuskiej stolicy. Ze swoją szeroką plażą przeplataną pięknymi miasteczkami i wioskami, wyspa ma wygląd przypadkowego perfekcjonizmu: rodzaj Paryża na Morzu. Wszędzie domy są jednolicie kremowe, z terakotowymi dachami i żaluzjami w większości szmaragdowymi, ale czasami szarymi lub niebieskimi, odbijającymi kolory oceanu.

W sezonie wyspa ożywa, jej modni goście odwiedzają wiele doskonałych ścieżek rowerowych na rowerach typu "siadaj-i-daj", rodowici koledzy spoglądają z koszy. Inni, powracający z rynku, niosą świeżo złowione ostrygi, filigranowe młode ziemniaki i niektóre cenne fleur de sel wyspy: sól zbierana ręcznie z morza i eksportowana na cały świat.

"Jest drogi, ale do gotowania potrzebny jest tylko jeden kryształ", mówi Brice Collonnier, zbierając garść z lśniących kupek na swojej solnej farmie w Loix, gdzie kwadratowe tamy przecinają płaski, smagany wiatrem krajobraz. "Jest bardzo silny: jak eksplozja w ustach".

Jest jednym z młodych rolników - średni wiek to około 40 lat - którzy przenieśli się do Île de Ré, aby ożywić odwieczną sztukę parowania wody morskiej w otwartych garnkach. "Kiedy zbieramy, jest gotowy - nie dodajemy nic, jest to całkowicie naturalny produkt." I, jak mówi, jest idealnym akompaniamentem do obfitych owoców morza na wyspie.
Jest jednym z młodych rolników - średni wiek to około 40 lat - którzy przenieśli się do Île de Ré, aby ożywić odwieczną sztukę parowania wody morskiej w otwartych garnkach. "Kiedy zbieramy, jest gotowy - nie dodajemy nic, jest to całkowicie naturalny produkt." I, jak mówi, jest idealnym akompaniamentem do obfitych owoców morza na wyspie.

Morze jest siłą napędową Île de Ré, zawsze widoczną obok innych głównych gałęzi przemysłu: ożywiające marzenia o wakacjach. W Le Bois-Plage-en-Ré, najdłuższej i najpopularniejszej na wyspie plaży, pływacy i plażowicze mieszają się z ostrygojadem brnącymi w głębiny; pod górującymi gwiazdami wałami na St-Martin-de-Ré, ulubionym miejscu piknikowym, rybacy grabią dno morskie dla sercówek. Gdzie indziej, to ufortyfikowane miasto, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, jest labiryntem brukowanych uliczek i zabytkowych domów. Opierają się o siebie, jakby dzielili się plotkami tak soczystymi jak te sprzedawane przez miejscowych, siedzących na przednich schodach w słońcu.

Image
Image

Marais Poitevin

Zbadaj kanały Zielonej Wenecji tradycyjną płaskodenną łodzią, ponownie przeżywając podróże mnichów budujących drogi wodne w średniowieczu

Woda przesuwa się o bok drewnianego łódki, która unosi się wzdłuż prostego kanału zamkniętego płaczącymi wierzbami. Przewodnik turystyczny Antonin Vorain zręcznie łowi łódź pojedynczym wiosłem, pochylając głowę pod nisko zawieszoną gałęzią. Dorastał w tym regionie i zna go bardzo dobrze.

"Mnisi budowali kanały w średniowieczu, by transportować bydło i zboże" - wyjaśnia. W dzisiejszych czasach są one wykorzystywane raczej do rekreacji niż do przemysłu, ale czasami łódź załadowana krowami Charolaise w kolorze kremowym może się przedrzeć. Bydło pasie się na kwaśno-zielonej trawie, która rozciąga się od brzegów kanałów, co - wraz z obfitością roślinności i wszechobecną zieloną rzęsą - nadaje Marais Poitevinowi przydomek Green Venice. Czasami oglądane wśród drzewca są dość kamienne domki, z których każda ma łódź zacumowaną przy brzegu. "Kiedy te wsie były dostępne tylko przez wodę", mówi Antonin. "Zwyczajem było, aby nowożeńcy otrzymywali łódź od swoich rodzin - to było jak dać samochód." Tradycja własności łodzi utrzymuje się, pomimo faktu, że wioski są teraz łatwo dostępne w drodze.

Antonin kieruje się wzdłuż Canal de la Garette à Coulon, w kierunku miejscowości Coulon. To popularne miejsce, w którym można wypożyczyć łodzie i zatrzymać się w porze lunchu, próbując tradycyjnych potraw przyrządzonych z białej fasoli - w restauracjach nadbrzeżnych. Niemniej jednak, wczesnym rankiem jest opuszczony, ale dla kilku mieszkańców wsi, aby łowić małe węgorze o nazwie pibales.
Antonin kieruje się wzdłuż Canal de la Garette à Coulon, w kierunku miejscowości Coulon. To popularne miejsce, w którym można wypożyczyć łodzie i zatrzymać się w porze lunchu, próbując tradycyjnych potraw przyrządzonych z białej fasoli - w restauracjach nadbrzeżnych. Niemniej jednak, wczesnym rankiem jest opuszczony, ale dla kilku mieszkańców wsi, aby łowić małe węgorze o nazwie pibales.

Sieć kanałów jest tak ogromna, odosobnienie nigdy nie jest daleko. Conche des Ecoyaux jest szczególnie dobrze ukryte i jest ulubionym miejscem dla wagarowiczów szkolnych. Ten wąski odcinek wody, jak większość tutaj, jest pokryty topolami. "Zostały zasadzone, ponieważ ich korzenie pomagają utrzymać razem ziemię banków" - mówi Antonin.

Pierwotnie łodzie od Marais Poitevin zostały wykonane z dębu, ale obecnie większość z nich wykonana jest z włókna szklanego lub aluminium. Wiele z nich jest teraz zmotoryzowanych, ale Antonin woli ciszę, jaką daje wiosło, a jego uszy alarmują o kranu dzięcioła w lesie.

Nad nieruchomą wodą czai się szara czapla, a błysk błękitu sugeruje przelotną wizytę zimorodka. Za rogiem krajobraz otwiera się, ukazując pola kołyszących się kukurydzy, wschodzące słońce oświetlające kolczaste kępki.Para na rowerach pedałuje wzdłuż brzegu wody - ścieżki rowerowe mogą zabierać gości głębiej w obszary, które nie są żeglowne łodzią, przez pokosy lasu, gdzie brzoskwinie wiszą ciężko słodkimi owocami.

"To miejsce ma wyjątkową historię", mówi Antonin, gdy wisi romańska wieża kościoła Magné. Zacumuje łódź, uwiązując ją sznurkiem. "Tutaj nasz język, jedzenie i tradycje są związane z wodą. Nie możemy sobie wyobrazić innego życia ".

Image
Image

bordeaux

Dowiedz się o tradycjach winiarskich w regionie u eksperta, a następnie przetestuj swoją nową wiedzę podczas zwiedzania najlepszych barów w mieście

"Jest tu szczególna mozaika gleby - terroir - która sprawia, że nasze wino jest tak wyjątkowe" - mówi Benoît-Manuel Trocard, winiarz i nauczyciel w L'École du Vin w Bordeaux. Miasto jest epicentrum największego francuskiego obszaru uprawy winorośli. Produkuje się tutaj około 450 milionów butelek rocznie, a nawet dla konesera różnorodność mieszanek i producentów może wydawać się zastraszająca.

Lekcje Benoît-Manuela demistyfikują sposób wytwarzania wina przez Bordelaise. "Wino nie powinno być skomplikowane" - mówi. "Nie musisz być ekspertem, aby to docenić, wystarczy podążać za zmysłami. Nie ma żadnych reguł. "Wyjaśnia różnice pomiędzy mieszankami regionalnymi, a które specjalizują się w różnych kombinacjach winogron. "Winiarze z Bordeaux są entuzjastycznie nastawieni do innowacji i uwielbiają dzielić się swoją pasją z odwiedzającymi."

Choć fajnie jest jeździć i zwiedzać te zamki, mniej trzeźwą alternatywą jest piesza wycieczka po winiarniach rozsianych po krętych średniowiecznych uliczkach miasta i wielkich, prostych bulwarach. W winiarskim Wine More Time, współwłaściciel Alexandre Lahitte wydał rzadki 1982 Château Soutard Saint-Emilion Grand Cru Classé, który zapisuje na specjalne okazje. "Wino powinno się cieszyć, a my robimy to dobrze tutaj" - mówi, wskazując na bar pełen klientów w każdym wieku, gawędzących i pijących.
Choć fajnie jest jeździć i zwiedzać te zamki, mniej trzeźwą alternatywą jest piesza wycieczka po winiarniach rozsianych po krętych średniowiecznych uliczkach miasta i wielkich, prostych bulwarach. W winiarskim Wine More Time, współwłaściciel Alexandre Lahitte wydał rzadki 1982 Château Soutard Saint-Emilion Grand Cru Classé, który zapisuje na specjalne okazje. "Wino powinno się cieszyć, a my robimy to dobrze tutaj" - mówi, wskazując na bar pełen klientów w każdym wieku, gawędzących i pijących.

W pobliżu Aux Quatre Coins du Vin wina dostępne są zarówno jako degustator, jak i pełna szklanka, dzięki czemu nawet te ograniczone budżetem mogą próbować drogich roczników.

Co trzeci mieszkaniec miasta ma poniżej 25 lat i kochają wino tak samo jak ich przodkowie. Młodzi oenofile opowiadają się za Darwinem, nową artystyczną dzielnicą okupującą stare koszary wojskowe na niegdyś przemysłowym prawym brzegu Garonny. Powstającym centrum gastronomii, najpopularniejszą restauracją jest Magasin Général. Jego ściany są barwnie zdobione dziełami lokalnych artystów graffiti, a rodziny zbierają się na brunch przy drewnianych stołach. Oczywiście lista win jest doskonała, ale jedną z niewielu osób, które nie piją, jest Martine Macheras, której jasnożółty rocznik Citroën 2CV stoi kilka metrów dalej. Jako przewodniczka, która wyszukuje tajne zakątki miasta, a także rzeczy, które Bordeaux robi najlepiej, jest dobrze przyzwyczajona do tego, że jest wyznaczonym przez wszystkich kierowcą.

Image
Image

Biarritz

To miasto w stylu Art Deco ma mnóstwo plaż, oferując światowej klasy surfowanie i dużo miejsca na słoneczne leżaki

W gazowanej wodzie La Côte des Basques odbywa się lekcja surfowania, nowicjusze chwieją się na deskach, gdy fale popychają ich w stronę plaży. Choć tylko połowa sprawia, że stoi, instruktor pochwala wszystkich ich wysiłków, przed gestem je z powrotem do wody, aby spróbować ponownie.

W południowej Biarritz jest to jedna z najlepszych na świecie plaż do surfowania. Zyskał rozgłos w latach 50., kiedy scenarzysta Peter Viertel nakręcił swój film Słońce także wschodzi w mieście. Viertel był zapalonym surferem szkolonym na Hawajach, był tak pod wrażeniem fal Biarritza, do którego wysłał swoją tablicę, skutecznie wprowadzając ten sport. Miasto biegło z nim, a teraz odbywają się mistrzostwa światowej klasy.

Instruktor Emmanuelle Vargas jest pionierem surfingu drugiej generacji. "Mój ojciec surfował na tej plaży, kiedy był mały" - mówi. "Stworzył własną deskę z drewna - był bardzo zaangażowany!" Woskuje własną płytę, podskakując do muzyki reggae emanującej ze szkoły, w której pracuje, L'École de Surf Lagoondy, umieszczonej w pasiastym namiocie. "Odziedziczyłem pasję mojego ojca i surfowałem po całym świecie, ale nigdzie nie ma tu porównania - nie tylko fale, ale atmosfera i ludzie".

Kultura surfingu rozprzestrzenia się poza plaże. Sklepy zaopatrzone w klapki i lokalne etykiety odzieżowe, takie jak BTZ i 64 (nazwa pochodzi od numeru departamentu Pyrénées-Atlantiques), stanowią główną ulicę handlową Rue du Port Vieux, odwiedzaną przez kupujących na słońcu. Tłumy, z którymi toczy się deska, są dalekie od wczesnych gości Biarritza. Miasto znalazło przychylność, gdy Napoleon III zaczął tu spędzać wakacje, wzmacniając jego status wśród wysoko postawionych sunseekerów, którzy pozostawili imponującą spuściznę architektoniczną - szczególnie w okresie największego rozkwitu miasta w stylu Art Deco. Kasyno, wciąż działająca sala gier hazardowych, siedzi dumnie na długiej promenadzie za szerokim pasmem piasku na głównej plaży La Grande Plage, a Le Musée de la Mer jest jednym z najbardziej imponujących akwariów na świecie.
Kultura surfingu rozprzestrzenia się poza plaże. Sklepy zaopatrzone w klapki i lokalne etykiety odzieżowe, takie jak BTZ i 64 (nazwa pochodzi od numeru departamentu Pyrénées-Atlantiques), stanowią główną ulicę handlową Rue du Port Vieux, odwiedzaną przez kupujących na słońcu. Tłumy, z którymi toczy się deska, są dalekie od wczesnych gości Biarritza. Miasto znalazło przychylność, gdy Napoleon III zaczął tu spędzać wakacje, wzmacniając jego status wśród wysoko postawionych sunseekerów, którzy pozostawili imponującą spuściznę architektoniczną - szczególnie w okresie największego rozkwitu miasta w stylu Art Deco. Kasyno, wciąż działająca sala gier hazardowych, siedzi dumnie na długiej promenadzie za szerokim pasmem piasku na głównej plaży La Grande Plage, a Le Musée de la Mer jest jednym z najbardziej imponujących akwariów na świecie.

Wytrzymałą przynętą zawsze były plaże Biarritz - a przy sześciu do wyboru rzadko czują się zatłoczone. W małej, spokojnej zatoczce na Starym Mieście, w Plage Port Vieux, odbywa się piknik na baskijskich towarach zakupionych na targu w Les Halles. Na skalistej skale Le Rocher du Basta, samotny artysta, malujący panoramę Oceanu Atlantyckiego, ogląda szeroki odcinek wybrzeża rozciągający się od latarni miejskiej do Hiszpanii.

Image
Image

Baskijskie wioski

Posmakuj pikantnej papryki z Espelette, spróbuj zagrać w baskijską pelotę i spotkaj pielgrzymów podróżujących wzdłuż Camino de Santiago

Spokojne rzędy pulchnej czerwonej papryki, nawleczone na cienkie kawałki sznurka, zwisają z pasujących czerwonych drewnianych belek nienagannie utrzymanego domu w baskijskiej wiosce Espelette. Okiennice są pomalowane w tym samym odcieniu, a garnki szkarłatnych kwiatów nadają kolejny pop kolor na już aresztującą scenę. Wsie francuskiego regionu Pays Basque mają swoją własną unikalną identyfikację wizualną, nawet za pomocą kanciastej czcionki, aby przeliterować nazwy domów i sklepowe znaki w jednym z najstarszych języków używanych w Europie.

Kulturowo region baskijski ma tyle samo wspólnego z sąsiednią północną Hiszpanią, co z Francją. Podczas gdy tradycyjnie francuskie jedzenie ma niewielką przyprawę, pieprz Espelette jest kamieniem węgielnym kuchni baskijskiej. W wiosce, która nadaje mu nazwę, papryczki zdobią większość domów, wiszących w słońcu. W każdą środę, na targowisku, producenci straganów wyświetlają w kalejdoskopie ognistych odcieni: słoiki wypełnione solą pieprzową, piperadą (gulasz z cebulą, zieloną papryką i pomidorami Espelette) i sproszkowaną papryką, wszystkie starannie zestawione na sprzedaż.

W Boutique Bipertegia, jej sklepie na rynku w wiosce Espelette, Véronique Darthayette wyszukuje różne próbki na blacie. "The Piment d'Espelette ma wiele zalet i nie jest tak naprawdę ostrym pieprzem" - mówi. "W skali Scoville jest to 4/10 - porównaj to z karaibską czerwoną papryką, która wynosi 8 lub 9/10." Papryka Espelette jest dla baskijskiej kuchni czym jest czarny pieprz dla Francuzów, wyjaśnia. "Używamy go w każdym naczyniu - nawet w niektórych deserach. Jest o wiele bardziej strawny niż czarny pieprz, znacznie mniej agresywny. "Papryka jest tak ważna dla tej wioski, że odbywają się nabożeństwa kościelne, aby zapewnić dobre plony, a produkt obchodzony jest dorocznym festiwalem Espelette.
W Boutique Bipertegia, jej sklepie na rynku w wiosce Espelette, Véronique Darthayette wyszukuje różne próbki na blacie. "The Piment d'Espelette ma wiele zalet i nie jest tak naprawdę ostrym pieprzem" - mówi. "W skali Scoville jest to 4/10 - porównaj to z karaibską czerwoną papryką, która wynosi 8 lub 9/10." Papryka Espelette jest dla baskijskiej kuchni czym jest czarny pieprz dla Francuzów, wyjaśnia. "Używamy go w każdym naczyniu - nawet w niektórych deserach. Jest o wiele bardziej strawny niż czarny pieprz, znacznie mniej agresywny. "Papryka jest tak ważna dla tej wioski, że odbywają się nabożeństwa kościelne, aby zapewnić dobre plony, a produkt obchodzony jest dorocznym festiwalem Espelette.

Klimat baskijski różni się także od klimatu występującego w pozostałej części Francji: w regionie występuje dwukrotnie więcej deszczu, co nadaje mu jednolicie słodki odcień zieleni. Powyżej Espelette wyłania się poszarpany szczyt La Rhune - miejscowi mówią, że kiedy nad tą górą jest chmura, będzie padać, a kiedy nie, będzie padać. Przecięcie krajobrazów, z obfitością paproci i pól wypełnionych zgrabnie geometrycznymi rzędami kukurydzy, to kręta droga do sąsiedniej wioski Sare. Na krańcach, owce i małe baskijskie konie - zwane pottokami - pasą trawę.

Sare ma baskijską trylogię kościoła, ratusza i frontonu: jednościenny dwór służący do gry w pelotę, gra podobna do squasha. Dzisiaj dwóch amatorów ma szansę, trzymając drewniane palety, aby uderzać piłkę o ścianę, a podskakując, wykrzywiając ich ciała, aby uniknąć zakazanego backhandu. W ostatecznym rozrachunku osuwają się w cieniu platanu.

Nieco dalej na wschód, w oknie kawiarni w St-Jean-Pied-de-Port, plakat reklamuje zawodowy mecz peloty dziś wieczorem na frontonie miasta. W tym małym, tętniącym życiem miejscu, rozciągającym się nad brzegiem rzeki Nive de Béhérobie, rozmowa przy stoiskach chodnikowych jest zgodna.

Zmęczeni przechodnie wędrowcy zatrzymują się, by wziąć stolik, opuszczając torby na brukowaną podłogę. Muszelki zwisające z plecaków zaznaczają je jako pielgrzymów idących drogą Camino de Santiago. Większość zostaje, aby wrzucić do galettes z pikantną piperadą - na razie ich misja może poczekać.

Artykuł ukazał się w magazynie Lonely Planet Traveler z lutego 2016 r. Helene Dancer udała się do francuskiego regionu Atlantyku przy wsparciu Atout France (uk.france.fr). Dostawcy Lonely Planet nie akceptują gratisy w zamian za pozytywne pokrycie.

Zalecana: