Logo pl.yachtinglog.com

Niewinna za granicą: Miejsce, którego nigdy nie zapomnę

Niewinna za granicą: Miejsce, którego nigdy nie zapomnę
Niewinna za granicą: Miejsce, którego nigdy nie zapomnę

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Niewinna za granicą: Miejsce, którego nigdy nie zapomnę

Wideo: Niewinna za granicą: Miejsce, którego nigdy nie zapomnę
Wideo: Over the Edge ruined my life 2024, Kwiecień
Anonim

Częściej niż nie, podróż odciska się na umyśle, tworząc trwałe, cenne wspomnienia egzotycznych krajobrazów, nawiązanych przyjaźni i nieznanych kultur. Ale jak wyjaśnia Tim Cahill, czasami pozostaje ci tylko uczucie taki, który porusza cię ponad pojmowanie i ma potencjał, by odmienić twoje życie na zawsze.

To jest ostatni wyciąg z naszej trzyczęściowej serii Niewinny za granicą, zbiór prawdziwych historii podróży o utraconej niewinności i zmieniających życie doświadczeniach.

Pustynia znajdowała się w, dobrze, OK, nie pamiętam dokładnie, gdzie to było, ale zdecydowanie gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Z pewnością był w stanie na zachód od Wisconsin, gdzie dorastałem i byłem w tym czasie w szkole, młodszym uczniem i zupełnie niewinnym w Ameryce po drugiej stronie Missisipi. To była przerwa wiosenna i kilku kumpli, a ja zdecydowałem, pod wpływem chwili, że powinniśmy pojechać do Kalifornii. To była długa podróż i nie mogliśmy dużo spać, ponieważ chcieliśmy wrócić, gdy zaczęły się zajęcia i, co ważniejsze, nie mieliśmy pieniędzy na marnowanie pieniędzy w motelach. Od czasu do czasu złapałem oko za godzinę, gdy ktoś inny jechał, ale spanie nie było łatwe z trzema potężnymi sportowcami w VW Beetle.
Pustynia znajdowała się w, dobrze, OK, nie pamiętam dokładnie, gdzie to było, ale zdecydowanie gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Z pewnością był w stanie na zachód od Wisconsin, gdzie dorastałem i byłem w tym czasie w szkole, młodszym uczniem i zupełnie niewinnym w Ameryce po drugiej stronie Missisipi. To była przerwa wiosenna i kilku kumpli, a ja zdecydowałem, pod wpływem chwili, że powinniśmy pojechać do Kalifornii. To była długa podróż i nie mogliśmy dużo spać, ponieważ chcieliśmy wrócić, gdy zaczęły się zajęcia i, co ważniejsze, nie mieliśmy pieniędzy na marnowanie pieniędzy w motelach. Od czasu do czasu złapałem oko za godzinę, gdy ktoś inny jechał, ale spanie nie było łatwe z trzema potężnymi sportowcami w VW Beetle.

Tak więc, podejrzewam, byłem głęboko w jednym z tych pozbawionych snu sposobów, w których nieoczekiwane emocje atakują zmysły. To, co najlepiej pamiętam na tym dysku, to było to … miejsce. Zamiast zielonych wzgórz z wypasanymi krowami mlecznymi, które widziałem całe moje życie, było dużo, ummm … piasku. I kamień. Myślę. I musiało być wcześnie rano, ponieważ słońce było nisko na niebie (ale mogło to być zachodem słońca) i patrzyłem na nie, no cóż, myślę, że to były góry. I byliśmy na samotnej drodze, a może zatrzymaliśmy się na drodze międzystanowej. Mogliśmy być głęboko w dolinie lub wysoko na szczycie kalenicy. A rozpościerający się przed nami - a może wznoszący się ponad nami - był wszystkim tym … krajobrazem … którego nigdy wcześniej nie widziałem. Stałem tam, zmaltretowany przez surową moc i zwykłą wspaniałość ziemi, której nigdy nie znałem. Przyjaciele dali mi minutę. A może kazali mi poświęcić chwilę. W każdym razie moje oczy piekły, jakbym miał się rozpłakać. Nie wiem dlaczego. Nie myślałem o tym.

Góra lub głęboka dolina, czy cokolwiek to było, migotały w mojej wizji, a może nawet czułem łzy, prawdziwe łzy na mojej twarzy. Ale może nie. W każdym razie stałem nieruchomo i patrzyłem na tę dziwną ziemię - cokolwiek to było, gdziekolwiek było - i powiedziałem sobie: nigdy nie zapomnę tego miejsca.

Widziałem to cały czas w myślach. Potem zasnąłem i zanim dotarliśmy do Los Angeles, zniknęło. Nie mogłem tego wyczarować, nie tak, jak to widziałem i czułem w tym czasie. Miejsce, którego nigdy nie zapomnę, zniknęło w ciągu 24 godzin.

Kilka lat później, w 1967 r., Mieszkałem w San Francisco w czymś, co można opisać tylko jako hipisowski pad. Planowałem moją pierwszą podróż do Meksyku i czytanie książek o kulturze i geografii oraz żywności i muzyce tego kraju. Jeśli wyobrazisz sobie materac na podłodze i kilka książek bibliotecznych ułożonych ze wszystkich stron, to prawie masz obraz.

Moi koledzy zepsuły mnie w kłębach dymu z marihuany. "Człowieku, robisz to wszystko źle. Po prostu idź tam i pozwól, żeby to się stało, człowieku. "Ale nauczyłem się lekcji" miejsca, którego nigdy nie zapomnę "i byłem zdeterminowany, aby wiedzieć tyle, ile się dało o Meksyku, zanim odszedłem. A potem, kiedy coś się wydarzy, nigdy nie zapomnę.

To też nie zadziałało.

Są wydarzenia, które pamiętam wyraźnie, ale, niestety, dotyczyły głównie problemów z towarzyszami podróży i niewiele miały wspólnego z samym Meksykiem. Na przykład, wiem, że podróżowanie do Meksyku z kimś, kto jest w okresie próbnym po popłochu narkotykowym w Teksasie, to kiepski pomysł. Możesz często rozmawiać z miejscową ludnością - ale ci ludzie to policja i to oni zadają pytania.

Niektóre pamiętne wydarzenia miały związek z prostą ignorancją z mojej strony. W tamtych czasach, nigdy nie będąc obozowiczem ani backpackerem, miałem zawyżone wyobrażenie o możliwościach śpiwora nadwyżkowego w armii. Oczywiście, możesz spać na dworze w strugach deszczu w takiej torbie, ale już niedługo będziesz przemoczony i zamarznięty, a rano torba, zalana wodą, waży 750 funtów i nigdy nie wyschnie - ale ty może dać ją lokalnej rodzinie, która z kolei pozwoli ci spać w szopie z kilkoma kozami na noc lub dwie.

Były to opowieści, które moi znajomi z crash-pad okazali trochę zabawnie, ale czułem, że moje wspomnienia były wciąż mgliste i niesatysfakcjonujące. W tym czasie myślałem, że chcę być pisarzem. Wielka powieść amerykańska miałaby prawdopodobnie powstać, całość i część, bezpośrednio z widoków i emocji odczuwanych w przestrzeni życia, która w tym czasie trwała 24 lata. Ale oto byłem, próbując powiedzieć ludziom o koziołce w Meksyku i nie mogłem w pełni odpowiedzieć na proste pytania dotyczące tej historii.

- Och, człowieku, założę się tam.

"Nie było źle".

'Chłodny. Jak to pachnie?

No cóż, no wiesz, kozy.

Kozy? Kozy? Czy wyglądam, jakbym wiedział, jak pachną kozy?

I przyszło mi do głowy, że opowieści, które opowiedziałem, przyniosą więcej szczegółów. Nie mogłem po prostu czegoś doświadczyć i spodziewać się, że wyryto to w mojej pamięci. Musiałem nadać nazwy barwom i zapachom i odczuwaniu rzeczy. Musiałem ocenić własne uczucia, które nadawały krajobrazowi emocje. Musiałem to zrobić na miejscu, ponieważ podróże często nie pozwalają ci się wycofać. Jakiego koloru były cienie na ścianie klifu? Czułem się pewnie z fioletem, kiedy było to w moich notatkach. Nightfall, cienie purpurowe w dół do absolutnej ciemności. Złowieszczy. Wystraszył mnie. Tak.

Północna Kalifornia była dla mnie zupełnie nowa i spędziłem wolny czas, który odkryłem. Były wyjazdy do Point Reyes lub Mount Lassen lub Big Sur. W każdy dzień podróży zamierzałem trochę usiąść i robić notatki. A teraz, ponad 40 lat później, mogę otworzyć te stare spiralne zeszyty, przejrzeć notatki i poczuć, jak dzień wraca do mnie z niezwykłą jasnością.

Inną korzyścią z notowania jest to, że nawet rzeczy, o których nie pisałem, nie przychodzą mi do głowy. Mogę, na przykład, przypomnieć sobie przeoczoną pogodę, poczuć wilgotny chłód poranka i zobaczyć, jak posiniaczone niebo wreszcie otwiera się na ulewę, która sprawiła, że wróciłem do namiotu, który grzechotał w deszczu, który trzepotał i drżał na wietrze.

Niektórzy ludzie są pewni, że potrafią sobie przypomnieć takie fizyczne i emocjonalne przeżycia dzięki swoim zdjęciom. Nie mogę się spierać, choć czucie przez obiektyw to rzadki talent, którego nie posiadam. Muszę umieścić słowa na odczuciach i emocjach, aby mieć je na zawsze. Ilekroć nie mogę wymyślić czegoś i zrobić zdjęcie, a nie notatkę, wiem, że tracę scenę na zawsze.

Lekcja miejsca, którego nigdy nie zapomnę, poszła głęboko. Dlaczego płakałem na pierwszy rzut oka na pustyni? Byłoby interesujące dowiedzieć się. Powinienem był wtedy poświęcić chwilę, by ocenić to, co teraz nazywam "krajobrazem wewnętrznym". Sporządzanie notatek, które odkryłem z biegiem czasu, jest sztuką samą w sobie. Kiedy mam na stronie zarówno obserwację, jak i emocje, czasami jestem w stanie wyczuć "co to wszystko znaczy".

Z czasem dostałem pracę o muzyce dla małego pisma start-up w San Francisco Rolling Stone. Kilka lat później miałem zaszczyt pomóc w stworzeniu nowego czasopisma o nazwie Na zewnątrz. Zrobiłem dużo pisania dla Na zewnątrz ponieważ podobała mi się ta praca. Tratwa na rzece Owyhee, poszukiwanie prekolumbijskich ruin w Peru: nie mogłem uwierzyć, że ludzie zapłacili mi za wykonanie tej pracy.

I byłem w tym dobry. Moja obsesja na punkcie notatek dobrze mi służyła. Gdy wróciłem z podróży, wszystko to stało się opowieściami, które mogłem opowiedzieć z pewną dozą pewności siebie. Teraz, w wieku 70 lat, wciąż piszę o podróżach, wciąż cieszę się z tego niezmiernie i wciąż jestem zdumiony, że zarabiam na życie, robiąc to. Czasami myślę, że moje życie zawodowe jest zaklęte i że wszystko to ma związek z mistyczną pustynną doliną. Lub góry. "Miejsce, którego nigdy nie zapomnę." Chciałbym powiedzieć, że był to duchowy wir widmowej piękności, ale to tylko domysły. W moim odczuciu jest to połączenie twardej, odczuwanej emocji i surowej pustyni, istniejącej wyłącznie w moich błędnych wspomnieniach.

Z drugiej strony może był w Utah.

Tim Cahill jest redaktorem założycielskim Na zewnątrz czasopismo. Jest autorem dziewięciu książek i współautorem trzech filmów dokumentalnych IMAX, z których dwa były nominowane do Oscarów. Mieszka w Montanie.

Nieporozumienie w Maroku. Kubański con. Epifania w Republice Czeskiej. To tylko niektóre z historii podróży z najpopularniejszych na świecie pisarzy w naszej nowej książce, Niewinny za granicą. Dołącz do naszego Hangouta Google, aby omówić te historie o niewinności utracone dzięki redaktorowi książki, Donowi George'owi.

Zalecana: