Logo pl.yachtinglog.com

Opinia: chcesz podróżować mądrze? Porzuć smartfona

Opinia: chcesz podróżować mądrze? Porzuć smartfona
Opinia: chcesz podróżować mądrze? Porzuć smartfona

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Opinia: chcesz podróżować mądrze? Porzuć smartfona

Wideo: Opinia: chcesz podróżować mądrze? Porzuć smartfona
Wideo: I Got COVID 😩 Living in a Van in Mexico 2024, Kwiecień
Anonim

Mam szósty zmysł w strefach darmowych wifi, złoto-standardowe umiejętności wymieniania się kartą SIM i jestem znany ze swojej "starej szkoły" i przesyłania zdjęć w odległych kafejkach internetowych.

Nigdy nie myślałem, że będę w ten sposób. Najpierw była tu aplikacja nawigacyjna, szukająca tam wifi, nieszkodliwa. Wkrótce jednak przeszedłem na trudniejsze rzeczy: tweetowałem każdą przygodę, robiłem na Instagramie jedzenie na całym świecie, uderzając łokciami o zdenerwowanych podróżników, gdy przesuwałam telefon, by uchwycić panoramę.

Mogę twierdzić, że jest to pokoleniowa lub "niezbędna do badań", ale kogo żartuję? Objąłem połączenie, a podróż bez technologii stała się wkrótce obcą koncepcją. Czy kiedykolwiek się wyłączam? Tylko w celu oszczędzania energii akumulatora.

Ale w zeszłym tygodniu na Grenlandii pobyt w odosobnionym obozie zmusił mnie do odłączenia się. Glacier Lodge Eqi (glacierlodgeeqi.com) to pięciogodzinna wycieczka statkiem z Ilulissat, trzeciego co do wielkości miasta Grenlandii. Obóz wychodzi na lodowiec, który nieustannie cielę góry lodowe do morza. Podróż łodzią zajmuje nas na tyle blisko, by usłyszeć jęk lodowca, gdy bryły lodu wpadają do wody w eksplozji mroźnej mgły.

Jak można się spodziewać po tak odległym miejscu, obóz nie ma sygnału telefonicznego, na pewno nie ma wifi, i prawie żadnych gniazdek, aby naładować swoje gadżety bez sygnałów. Dla tych, którzy pragną izolacji, jest to odosobnienie do smakowania. Dla mnie był to zimny indyk w mediach społecznościowych.

Podróżni przyjeżdżają do Eqi, by wędrować po wodospadach i lagunach, ale przybyłem podczas wściekłej wichury. Pogoda dramatyczna na Grenlandii jest rutynowa, nawet w lecie, ale ten szkwał był tak ekstremalny, że radzono nam, aby nie oddalać się od obozu. Chodzenie nawet w niewielkiej odległości zdawało się wysysać powietrze z płuc. Nie było nic innego, jak tylko czekać.

Z pozornie niekończącymi się godzinami i nie mając dokąd pójść, rozmowa w maleńkiej kafejce obozu wkrótce przerwała się drobnymi spostrzeżeniami. Zmiana koloru wody morskiej z szarości na jadeit. Zauważono kąt wodospadu, obliczenia dotyczące prawdopodobnej prędkości wiatru zanotowano dla śmiechu. Obserwowanie lodowców stało się chwytającym sportem widowiskowym. Podróżni bili brawo, gdy zauważyli szczególnie dużą bergę. Duński język przewodnika po ginących ptakach na Grenlandii stał się niepokojąco dobrze zagmatwany, a zdjęcia z głuszca oglądane z zainteresowaniem.

Dostosowując się do tego wolniejszego tempa, zaczęło mnie zauważać: gdzieś, w jakiś sposób media społecznościowe zmieniły się w odruch. Wierzyłem, że łapię chwile, ale w rzeczywistości moje zajęte kciuki hamowały najgłębsze przyjemności podróży. Jak w pełni doceniasz rozległy lodowiec lub łąkę dzikich kwiatów, gdy twój mózg podświadomie wybiera właściwy filtr na Instagramie, lub doskonałe sześć sekund na filmowanie?

Czy znalazłem antidotum na hiperłączoną podróż? A może wszystkie te lekcje zostaną wymazane pierwszym sygnałem ruchomym, wyrzeźbionym na 140 znaków i zapomnianym?

Część mnie wiedziała, że po powrocie do Ilulissat ścigam się po najbliższym gniazdku. Ale pozostając na tym samotnym odcinku wybrzeża kazałem odłożyć telefon i objąć izolację - i wiem, że to nie będzie ostatni raz.

Zalecana: