Logo pl.yachtinglog.com

Poznaj Martina Henga, menedżera podróży dostępnego w Lonely Planet

Poznaj Martina Henga, menedżera podróży dostępnego w Lonely Planet
Poznaj Martina Henga, menedżera podróży dostępnego w Lonely Planet

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Poznaj Martina Henga, menedżera podróży dostępnego w Lonely Planet

Wideo: Poznaj Martina Henga, menedżera podróży dostępnego w Lonely Planet
Wideo: 3 Days in MALTA - Valletta, Mdina, Stunning Blue Grotto, 3 Cities 2024, Marsz
Anonim

Podróżowanie zawsze było we krwi. Być może odziedziczyłem go po moim ojcu, który urodził się w Singapurze, podróżowałem po świecie z brytyjską flotą handlową i ostatecznie osiadłem w Wielkiej Brytanii, gdzie się urodziłem. Mieszkałem i pracowałem w kilkunastu krajach i podróżowałem do ponad 40 lat. W latach 80. i 90. spędziłem najlepszą część 10 lat w drodze, zatrzymując się tylko na tyle długo, aby zarobić wystarczającą ilość pieniędzy na następną podróż.

Wyobraź sobie moją euforię w 1999 roku, kiedy dostałem pracę w Lonely Planet, której książki były moim stałym towarzyszem na trzech kontynentach w ciągu ostatniej dekady! Pracuję w tej firmie od wielu lat, m.in. w Trade Publishing Manager i Redakcji, nadzorując produkcję całej gamy książek drukowanych.

Lonely Planet's Accessible Travel Manager Martin Heng w Hays Paddock, Melbourne, Australia. Zdjęcie: Sabine Heng / Lonely Planet.
Lonely Planet's Accessible Travel Manager Martin Heng w Hays Paddock, Melbourne, Australia. Zdjęcie: Sabine Heng / Lonely Planet.

Zawsze byłem bardzo zapalonym rowerzystą. W wieku 16 lat przejechałem z Birmingham do północnej Francji. W latach 90. podróżowałem z moim partnerem po południowej wyspie Nowej Zelandii, w okolicach Hokkaido w północnej Japonii, a także podczas kilku podróży po Tokio. Miałem też szczęście, że zostałem wybrany do zespołu przekaźników Lonely Planet na trasie Tour d'Afrique, jadąc z Nairobi w Kenii przez północną Tanzanię i wzdłuż jeziora Malawi - podróż trwającą około 2500 kilometrów w ciągu 18 wyczerpujących dni jeździeckich. No i oczywiście jeździłem codziennie do pracy, podróż trwała 40 km, przez cały rok, padał deszcz lub świecił.

A potem zaczął się koszmar każdego rowerzysty: zostałem potrącony przez samochód. Niestety, nie złamałem tylko kilku kości; zamiast tego uszkodziłem mój rdzeń kręgowy i zostawiłem porażenie czworogłowe.

W pewnym sensie miałem szczęście, że mam ruch poniżej poziomu mojej kontuzji. W rzeczywistości wszystkie moje mięśnie działają - niedoskonale i w nieskoordynowany sposób - i przez ostatnie trzy lata nauczyłem się chodzić ponownie, chociaż tylko z pomocą chodzenia, bardzo powoli i na krótkich dystansach. Jedyną wielką podróżą, którą podjąłem, była Project Walk (projectwalk.org), obóz dla paraplegików i kalibrażów w Kalifornii, gdzie, przy użyciu najnowszych maszyn i technik, pacjenci przechodzą codziennie 3-4 godziny fizjoterapii.

Kierownik biura podróży Lonely Planet Martin Heng w centrum rehabilitacji Project Walk, Carlsbad, Kalifornia, USA. Zdjęcie: Stacey Portelli / Lonely Planet.
Kierownik biura podróży Lonely Planet Martin Heng w centrum rehabilitacji Project Walk, Carlsbad, Kalifornia, USA. Zdjęcie: Stacey Portelli / Lonely Planet.

Nie podróżowałem tak, jak wiedziałem, ale wystarczyło mi pokazać, że podjęcie podróży jako osoba niepełnosprawna wymaga dużo więcej planowania i przygotowania. Czy mam wystarczającą ilość lekarstw? Jakiego sprzętu potrzebowałem i co można tam wynająć? Jakie były zasady obowiązujące linie lotnicze w sprawie limitu bagażu i sprzętu do poruszania się? Czy zakwaterowanie będzie dostępne tak samo, jak w reklamie? Czy będę w stanie zarządzać konfiguracją łóżka i łazienki? Czy musiałbym wynająć furgonetkę, która zabrałaby mój wózek inwalidzki, czy też mogłabym bez niej zarządzać? Minęły czasy jak najwięcej farszu w plecaku i wsiadania do samolotu bez ustalonego planu podróży.

Mając za sobą to doświadczenie, wróciłem do pracy w niepełnym wymiarze godzin i zacząłem się zastanawiać, jakie są zasoby osób podróżujących z niepełnosprawnością. Z pewnością, pomyślałem, w epoce cyfrowej powinno być łatwo znaleźć informacje na temat dostępnych noclegów i podróży w różnych krajach niepełnosprawnych. Źle! Jest tam sporo informacji, ale nie jest to łatwe do znalezienia - wiele z nich jest ukrytych w witrynach o szczególnym znaczeniu lub ukrytych na lokalnych stronach internetowych, często tylko w lokalnym języku. Ostatnio powstało wiele stron internetowych i aplikacji mobilnych, które starają się wypełnić tę lukę, przede wszystkim poprzez spoglądanie na opinię publiczną, aby oceniać miejsca pod względem ich dostępności i udostępniać recenzje dostępnych noclegów, restauracji i tak dalej. Jednak większość z nich ma charakter lokalny - na poziomie miasta lub kraju - i jasne jest, że popyt nie był jeszcze na taką skalę, aby były naprawdę użyteczne.

Kierownik biura podróży Lonely Planet Martin Heng w Aireys Inlet, Great Ocean Road, Victoria, Australia. Zdjęcie: Sabine Heng / Lonely Planet.
Kierownik biura podróży Lonely Planet Martin Heng w Aireys Inlet, Great Ocean Road, Victoria, Australia. Zdjęcie: Sabine Heng / Lonely Planet.

Kiedy zaczynałem łączyć się z bardziej niepełnosprawnymi organizacjami i społecznościami, słyszałem tę samą historię od innych ludzi i kiedy dowiedzieli się, że pracowałem dla Lonely Planet, zapytali, dlaczego nie produkujemy książek o przystępnych cenach. Nie jestem przekonany, że drukowana książka (lub seria drukowanych książek) jest koniecznie właściwym medium, biorąc pod uwagę dostępną dziś technologię i uzależnienie wielu osób niepełnosprawnych, w tym mnie, od smartfonów i e-czytników. Przy szacowaniu przez ONZ do miliarda osób dotkniętych niepełnosprawnością lub ograniczoną mobilnością jestem przekonany, że istnieje rynek dla takich produktów. To nie tylko kwestia włączenia społecznego i praw człowieka, ale coraz bardziej imperatyw ekonomiczny dla wszystkich w branży turystycznej.

Teraz, gdy zostałem mianowany Accessible Travel Managerem, moją misją stało się ułatwienie podróży osobom, które utrudniają dostęp do nich, czy to przez chorobę, wiek czy niepełnosprawność. Myślę, że najważniejszą rzeczą do zrobienia jest zbudowanie społeczności, która chętnie dzieli się pomysłami, informacjami i doświadczeniami poprzez słowa, obrazy i wideo.Potrzeby każdego są różne i im więcej informacji jest dla nich dostępnych - szczególnie dzięki zdjęciom i filmom - tym bardziej pewni są ludzie, że ich potrzeby zostaną zaspokojone w miejscu docelowym.

Musimy wyciągnąć bogactwo informacji, które są w dużej mierze ukryte w silosach o szczególnym znaczeniu. Musimy zebrać informacje i zasoby gromadzone przez coraz większą liczbę stron internetowych i aplikacji mobilnych na całym świecie. Musimy pokazać firmom na całym świecie, że w ich interesie leży nie tylko przestrzeganie przepisów i regulacji, ale także oferowanie informacji na ich stronach internetowych, że ludzie muszą dokonywać świadomych wyborów. Wierzę, że jest to prawdziwy potencjał, jaki oferuje nam epoka cyfrowa. Jestem naprawdę podekscytowany - dla siebie, dla Lonely Planet, ale przede wszystkim dla miliardów ludzi na całym świecie, których fizyczne ograniczenia uniemożliwiają im przeżywanie radości, jaką są podróże.

Dołącz do dostępnej społeczności Lonely Planet w Google+.

Zalecana: