Logo pl.yachtinglog.com

Muzyka suficka w Maroku

Spisu treści:

Muzyka suficka w Maroku
Muzyka suficka w Maroku

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Muzyka suficka w Maroku

Wideo: Muzyka suficka w Maroku
Wideo: La Scala, the heart and soul of Milan 2024, Kwiecień
Anonim

Muzyka suficka jest środkiem łączenia się z Bogiem poprzez intonowanie i taniec. Ale to coś więcej niż zwykłe uwielbienie; służy również celowi terapeutycznemu. Kiedy ktoś jest w depresji lub w inny sposób chory psychicznie, sufici uważają, że cierpi on endiablé - zamieszkały przez diabła - a jedynym rozwiązaniem jest odepchnięcie demona od nieustannie rosnącej fali ciężkiej perkusji i pieśni nastawionych na poezję religijną. Jest niesamowicie głośny - szczególnie gdy rogi zabłysną.

Wyobraź sobie, że jesteś przygnębiony. Bractwo dziesięciu ubranych mistyków pojawia się przy twoim łóżku i zaczyna bębnić i śpiewać w klarownym fortissimo. Nie można ich ignorować - i właśnie o to chodzi: przeniknąć świadomość cierpiącego, obudzić go z odrętwienia, podnieść i poruszać się w rodzaju transowego tańca. Kiedy to się stanie, muzyka nie może się zatrzymać do czasu endiablé spada na podłogę, co świadczy o tym, że demon został egzorcyzmowany.

Muszę powiedzieć, że działa. Zanim przybyłem do Maroka, wszystko co wiedziałem o sufizmie było to, że jest to mistyczna gałąź islamu. Religijno-poetycka i muzyczna uczona Youssef Ghazale zaprosiła mnie, bym doświadczył błogosławieństwa domu przez braterstwo sufickich muzyków. To było moje pierwsze ważne zadanie w pierwszym pełnym dniu zdjęć. Szczerze mówiąc, wystraszyłem się, bojąc się, że wpadnę w coś poza moje możliwości, i nie miałem pojęcia, jak podejść do tego zadania przede mną.
Muszę powiedzieć, że działa. Zanim przybyłem do Maroka, wszystko co wiedziałem o sufizmie było to, że jest to mistyczna gałąź islamu. Religijno-poetycka i muzyczna uczona Youssef Ghazale zaprosiła mnie, bym doświadczył błogosławieństwa domu przez braterstwo sufickich muzyków. To było moje pierwsze ważne zadanie w pierwszym pełnym dniu zdjęć. Szczerze mówiąc, wystraszyłem się, bojąc się, że wpadnę w coś poza moje możliwości, i nie miałem pojęcia, jak podejść do tego zadania przede mną.

Zaczęło się bębnienie i intonowanie. Tak wielkie było natężenie hałasu, że moje krzesło się trzęsło. Zamknęłam szczękę w zamglonym uśmiechu, ale kadzidło ciągle łaskotało mnie w nos, zmuszając mnie do rozluźnienia mięśni twarzy. Wraz ze wzrostem objętości muzyki, podobnie jak moje rozmowy z umysłem, nagle stanąłem przed wyborem: wyjazd na własne własne szaleństwo lub poddanie się chwili obecnej. Rogi zadudniły ogłuszającym rykiem, a ja skoczyłem, klaszcząc i wrzeszcząc obok kobiet. Pod koniec czułem się pozytywnie oszołomiony.

Do niedawna istniało niewiele - jeśli w ogóle - możliwości dla osób postronnych, aby osobiście usłyszeć te wspaniałe, oczyszczające dźwięki. Ale ostatnio możesz, jeśli czas na podróż zbiegnie się z Fès Festival of World Sacred Music (www.fesfestival.com w języku francuskim). Pamiętaj, aby zabrać ze sobą swoje demony.

John Vlahides udał się do Maroka z zadaniem dla Lonely Planet. Możesz śledzić jego przygody Lonely Planet: Roads Less Traveled, pokaz międzynarodowy w National Geographic.

Dalsza informacja

Znajdź się w Fès: pobierz rozdział Imperial Cities, Middle Atlas & the East z naszego przewodnika po Maroku.

Zalecana: