Logo pl.yachtinglog.com

Historia rozwija się w Andach: ucieczka do Ekwadoru

Spisu treści:

Historia rozwija się w Andach: ucieczka do Ekwadoru
Historia rozwija się w Andach: ucieczka do Ekwadoru

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: Historia rozwija się w Andach: ucieczka do Ekwadoru

Wideo: Historia rozwija się w Andach: ucieczka do Ekwadoru
Wideo: Best Places for Vegan Food Berlin *must try* 2024, Kwiecień
Anonim

Ten kraj Ameryki Południowej może być mały, ale ma olśniewający wachlarz cudów. Poznaj stolicę kolonialną, Quito, zanim zagłębisz się w głąb lasu chmur, w którym łopoczą kolibry i pumy. Następnie udaj się w głąb Andów i spotkaj miejscowych rzemieślników z Otavalo, a następnie wyruszcie z Ibarry na malowniczą przejażdżkę pociągiem. Zakończ swoją przygodę wśród wyjątkowej przyrody Galapagos.

Artykuł ukazał się w jesiennym wydaniu magazynu Lonely Planet wydanego w USA w 2017 roku.

Image
Image

Quito

Przeszywające niebieskie światło świtu o dużej wysokości przerywa stare miasto Quito, podczas gdy psy ścigają pikapy przewożące produkty na rynek. Ciężarówki trzęsą się po rozległych ulicach, brukując kamieniami wzniesionymi nad zboczami wulkanu Pichincha. Handlarze podnoszą żaluzje, machając do siebie, gdy ich towary są ustawione: worki kminku i cynamonu; patelnie aluminiowe; balansujący stos kopyt krów; piñatas w kształcie jednorożca, Myszka Minnie i SpongeBob SquarePants.

Warstwy handlowe odbywają się na tych stromych, wąskich uliczkach. Przed sklepami kobiety w filcowych kapeluszach i wełnianych ponchach zwijają maty na chodnikach. Z nich oferują kukurydzę na kolby, ziemniaki i awokado uprawiane w wioskach, z których codziennie dojeżdżają.

"Wokół nas słychać chismes- mówi Paola Carrera, przewodnik po dzielnicy San Roque. "To jest nasze słowo na sekrety - wiadomości i plotki - dzielone przez tych sprzedawców, sprowadzone do naszej stolicy z całego Ekwadoru". Matka Carrery prowadzi sprzedaż w sklepie agua de vidawoda życia. Ten intensywnie słodki tonik jest wytwarzany z 25 roślin, w tym z amarantowych kwiatów, które nadają jej jasnoróżowy kolor, oraz ziół z tak odległych miejsc, jak las Amazonii.

"Zawsze lubiłem mieszkać tutaj, nad sklepem" - mówi Carrera. "Budynki w sąsiedztwie są tak tradycyjne; mają taki charakter. Ludzie, którzy należą do San Roque, mają z nim silne więzi i zawsze przyciągają gości.

Podobnie jak większość mieszkańców, którzy mijają pobliski pobielony kościół San Francisco, Carrera czyni znak krzyża, gdy wchodzi do masywnych drewnianych drzwi kościoła; niektórzy dotykają także rzeźb bogów słońca przy wejściu, akcji, której zadaniem jest dawanie energii.
Podobnie jak większość mieszkańców, którzy mijają pobliski pobielony kościół San Francisco, Carrera czyni znak krzyża, gdy wchodzi do masywnych drewnianych drzwi kościoła; niektórzy dotykają także rzeźb bogów słońca przy wejściu, akcji, której zadaniem jest dawanie energii.

Kamień węgielny założono w 1535 r., Wkrótce po przybyciu hiszpańskich konkwistadorów z Andaluzji. W pragmatycznym posunięciu, aby zdobyć lokalne wsparcie, mnisi franciszkańscy zezwolili na symbole religijne znane rdzennym ludom Quitu, które zlewały się z katolicyzmem sił inwazyjnych. Konkwistadorzy przynieśli także mauretański styl architektoniczny z Islamskiej Afryki Północnej i zobaczyli, że ich bogactwo odbija się w spektakularnym złoceniu wnętrza; dla mieszkańców Quito złoto odzwierciedlało wieczną moc ich boga słońca.

Idąc dalej w sąsiedztwie, Carrera przedstawia niektórych rzemieślników, którzy zamieszkują sklepy San Roque. Don Gonzalo Gallardo specjalizuje się w odnawianiu kukły: pokazuje nam plastikowego niemowlęcia Jezusa zapalonego w pożarze domu, oraz bezgrzesznego tynku z paryskiej Marii Panny przypadkowo znokautowanego z przybytku w salonie. César Anchala prowadzi Sombrerería Benalcázar, sklep z kapeluszami założony przez jego ojca około 65 lat temu. Używa tych samych form i żelazek do tworzenia różnych stylów kapeluszy filcowych na sprzedaż. Jego firma jest zróżnicowana, sprzedaje maski, które można nosić na festiwalach takich jak Inti Raymi, z pochodzeniem, które można przypisać Indzie, który przybył w XV wieku. Maski przedstawiają łagodnie przerażające demony oraz kilku ekwadorskich polityków.

Na rynku San Roque, poza krzakami dochodzącymi z wewnątrz, na szparę Rosa Correa utworzyła się linia. Młoda para wynurza się zza zasłony, z oczami pełnymi agonii. Podobnie jak wielu klientów Correa, płacą 8 $ tygodniowo za leczenie mające na celu usunięcie stresów i wpływów ze "złego oka". Correa jest szamanem czwartej generacji, który stosuje technikę, która polega na radosnym ubijaniu klientów kolejnymi roślinami; jej półki ułożone są w papryczki chilli, nagietki, płatki róż, miętę i pokrzywy. Stare wierzenia nadal się pogłębiają, a od czasu do czasu trochę żądną.

Image
Image

Las chmur

Muzyka dżungli rozgrywa się w odległości 3900 stóp w choco-andyjskim lesie chmur. Trzęsący grzmot ustawia linię basu. Pełne deszczu krople zwiększają rytm, pluskając o pnącza, paprocie drzew i grube, ospałe ramiona mchu. Pisklęta owadów pędzą dziko w górę iw dół w tonie i tempie. A potem, gdy tylko zatrzyma się sznur butów na czerwonym błocie, powietrze wypełnia nieznane odgłos.

"Pustelnik o białych wąsach" - szeptem przewodzi José Napa. "Sylf z fioletowymi ogonami" - mówi z większym entuzjazmem. "Hmmm, brązowa Inka. Fioletowo-biała ręka! Cesarzowa genialna!

Napa jest teraz otoczona szmaragdową, rubinową i szafirową plamą kolibrów, razem wznoszących się od mgł, by zbliżyć się do karmnika, który właśnie uzupełnił syropem cukrowym. Szybko ustala się kolejność dziobania, dosłownie z przyciśnięciem do głowy, w celu uzyskania zielonego ptaszka wielkości klatki piersiowej, który próbuje pchnąć przed większym kuzynem. "Są tak agresywni, ponieważ muszą stale karmić" - mówi Napa."Mają tak wysoki metabolizm, a kwiaty, które wolą karmić, mogą być zaskakująco rzadkie w lesie". Jeden ptak udowadnia swoją chęć, unosząc się w odległości około jednego cala kwiatowego wzoru na koszulce, uważnie przyglądając się off-offowej szansie.

Obok Amazonki, Chocó jest inną formą dżungli Ekwadoru, podlewane do wysokości 20 stóp opadów każdego roku, gdy chmury oddzielają się od Pacyfiku i niszczą na niższych zboczach Andów. Jest to jedno z najodporniejszych i najbardziej bioróżnorodnych środowisk na Ziemi, zagrożone zanieczyszczeniem dróg wodnych, rolnictwem i nielegalnym pozyskiwaniem drewna.
Obok Amazonki, Chocó jest inną formą dżungli Ekwadoru, podlewane do wysokości 20 stóp opadów każdego roku, gdy chmury oddzielają się od Pacyfiku i niszczą na niższych zboczach Andów. Jest to jedno z najodporniejszych i najbardziej bioróżnorodnych środowisk na Ziemi, zagrożone zanieczyszczeniem dróg wodnych, rolnictwem i nielegalnym pozyskiwaniem drewna.

Napa był rolnikiem na własne potrzeby, uprawiającym orzeszki ziemne, maniok i banany. Następnie dołączył do handlu pozyskiwaniem drewna. Czternaście lat temu na miejscu miejscowego tartaku zbudowano prywatną lożę, więc Napa przyszedł tu pracować. Stało się to ekologicznym hotelem Mashpi, znajdującym się w rezerwacie dzikich zwierząt o powierzchni 2900 akrów, gdzie kiedyś istniała koncesja na pozyskiwanie drewna. Rezerwę ustala się w strefie buforowej o powierzchni 42 000 akrów dla zrównoważonego rozwoju, mającej na celu oferowanie zwierzętom korytarzy do migracji między kieszeniami lasów deszczowych.

Napa ma dogłębną wiedzę na temat lasu, który zyskał, spędzając większość życia na błądzeniu. Przewiduje brzęczący przypływ przepiórki z drewna ryży przy najmniejszym szeleście liścia w zaroślach. Następnie odkrywa polanę pod szybko spadającym wodospadem, gdzie świetliki zbierają się w nocy.

Wskazuje na owoc uwielbiany przez Chocó-tukany - taki, który sprawia, że są trochę wysokie - i grzyb znany jako palce zmarłego, który można otworzyć na zatrzask, by uwolnić maść antybiotyczną używaną przez mieszkańców jako lekarstwo na zakażone oczy. W punkcie widokowym patrzącym na dolinę, z mgłą wiszącą nisko, Napa wywołuje krztusiec, az daleka przychodzi odpowiedź. "Wyjące małpy" - mówi.

Zespoły naukowców są teraz na stałe w rezerwacie Mashpi, badając liczne gatunki motyli, planując przywrócić krytycznie zagrożone pająki z brązowymi głowami i używając pułapek z kamer do filmowania ssaków, które pozostają tak dobrze ukryte w gęstym lesie. Niektóre materiały pokazują, jak blisko był gość podczas rzadkiego spotkania. Najpierw odsłania mężczyznę na zwykły poranny spacer, kilka minut od loży. Bez wiedzy, obserwują go oczy drapieżnika - wkrótce potem za nim śpi duża, ciekawska męska puma.

Image
Image

Otavalo

Droga w kierunku Otavalo podskakuje w Andach, obok czarnych świń unoszących się w prochu i przysiadłych krów wypasanych na kolanach. Pola bobu, łubinu i kukurydzy są zbliżone do zbiorów, graniczą z agarowymi roślinami o ostrych szpikulcach, a ich obce kwiaty wyrastają ku niebu. Tam, gdzie teren staje się zbyt stromy dla rolnictwa, nadal żyją pumy, niedźwiedzie okularowe i kondory.

Podobnie jak w Quito, rynki Otavalo zbierają punkty dla mieszkańców okolicznych wsi. Msza dzisiaj w głównym kościele jest powiedziane w Kichwa, rdzennym języku, który wyewoluował ze starożytnego języka, którym posługują się najeźdźcy Inków - którzy następnie poddali się konkwistadorom. Na zewnątrz lokalni mieszkańcy Imbaya po cichu szukają płatnych klientów, mężczyźni przeważnie noszą napięte, filcowe kapelusze z filcu na jednym długim, plecionkowym kucyku, a kobiety z naszyjnikami ze szklanych paciorków owiniętych złotym listkiem, granatowymi ponczami i białymi bluzkami wykwintnie ręcznymi -haftowane z kwiatami.

Codzienny rynek żywności jest wypełniony produktami wyrzuconymi z żyznych wulkanicznych gleb Andów: jeżynami i pomidorami drzewnymi, bananami i lucerną, wszelkimi rodzajami kukurydzy i fasoli. W głównym korytarzu rynku zaczyna być serwowany lunch. Mieszkańcy delektują się parującymi miskami małży, rosołem, kaszanką zmieszaną z popcornem i hornado - cała pieczona świnia. Rosario Tabango z dumą pokazuje certyfikat, który ją ogłasza hornado najlepszy w całym Ekwadorze, przedstawiony przez prezydenta kraju. Po kolei jest chrupki i żucia, intensywny z solą, czosnkiem i dymem z drewna, który został upieczony - zebrany przez Rosario podczas wypraw w góry.

Chociaż sukienka Imbaya jest najczęściej noszona przez handlarzy na rynku wyrobów rękodzielniczych Otavalo, trudno ją znaleźć tutaj. Od czasów prekolumbijskich ich przodkowie dokładnie zaspokajają potrzeby swoich konsumentów, a teraz oznacza to oferowanie neonowych poncho z poliestru, koszulek Che Guevara i czapek Bob Marley dla turystów, którzy przez chwilę przechodzą.

Image
Image

Tradycyjne rzemiosła są znacznie lepiej zachowane w wioskach na północny wschód od Otavalo. W Agato znajduje się niski kamienny warsztat wypełniony prostymi krosnami, koszami z wełny alpaki i skrzypieniem piszczących świnek morskich. Wewnątrz Luz Maria Andrango splata a guagua chumbi - "pasek dziecięcy" służący do zaciśnięcia bluzki kobiety Imbaya. Jest barwiony naturalnymi barwnikami wykonanymi z czerwonych chrząszczy koszenowych, żółtych porostów, indygo i bogatych, brązowych orzechów włoskich, a jej zakończenie potrwa 10 dni.

W pobliżu Peguche znajduje się warsztat fletowy José Luisa Fichamby, założony w 1969 roku. "Zrobiłem moje pierwsze fajki w wieku 10 lat, a wkrótce oddałem je moim przyjaciołom, abyśmy mogli stworzyć zespół" - mówi. Syn tkacza i wnuka muzyka, Fichamba nadal tworzy paya (małe panpipes), rondador (większe panpipes, które grają dwie nuty na raz) i gaita (długi drewniany flet typowy dla Otavalo, najczęściej grany na festiwalu Inti Raymi).

Jak oferuje melodię na rondador, mówi, "Kiedy gram, czuję się wyjątkowym człowiekiem - nie ma zbyt wielu ludzi, którzy grają rondador w Ekwadorze teraz.Kiedyś usłyszeli w całym Andach. Muzyka Fichamby jest wyjątkowo serdeczna, tym bardziej delikatna z powodu swojej wiejskiej scenerii z ośnieżonymi wulkanami poza nią - i daleko od melodii najczęściej granej na panpipach w barach w Quito: "Dancing Queen" Abby.

Image
Image

Ibarra

Wsiądź do pociągu z górskiego miasta kolonialnego do afro-ekwadorskiej społeczności położonej wśród pól trzciny cukrowej. Twoja trasa przebiega blisko - a czasem przez - wulkany.

Tren de la Libertad (Freedom Train) nie spieszy się do wyjścia. Zespół hamulców umundurowany w podwójnym drelichu sprawdza dwa czerwone wózki, przygotowując się do ostrego zjazdu przez Andy. Poranny czas szczytu nigdy nie dotarł do Ibarry, największego miasta na północ od Quito. Na krawędzi torów ustawione są drewniane taborety, kawa jest dzielona, a papaje, gazety i gotowane cukierki są hawkowane pasażerom, którzy młynują w pobliżu.

Ta dawna kolonialna placówka górska ma trudną historię. Wulkan Imbabura jest uważany za świętego obrońcę regionu, ale trzęsienie ziemi w 1868 r. Zniszczyło Ibarrę. U podnóża wulkanu leży jezioro Yahuarcocha - jego nazwa oznacza "jezioro krwi", na pamiątkę 30 000 rdzennych wojowników Caranqui, zabitych tu w XV wieku przez siły inkaskiego cesarza Huayny Capaca.

Dzwony dzwonów i rogi rozbrzmiewają, gdy wybucha szkwał działalności. Dzieci są wyciągane z wpatrywania się w kabinę kierowcy i ładowane są torby. Ceremonia wyjazdu staje się bardziej dramatyczna wraz z pojawieniem się dwóch motocyklistów, ubranych jak superbohaterowie w kombinezonach i zbrojach. Jadą przed pociągiem przez pierwszą połowę drogi, wspaniale wyładowują zwierzęta z torów i zmuszają ciężarówki załadowane trzciną cukrową do zatrzymania się na przejazdach kolejowych. Pociąg powoli stuka przez przedmieścia, dłonie kołyszą się nad głową. Jego podróż ma być krótka, ale malownicza. W ciągu kilku godzin wymaganych do pokonania 20 lub więcej kilometrów, pociąg wkracza do pięciu tuneli wyciętych ręcznie na początku XX wieku i przecina dwa mosty obejmujące głębokie kaniony. Gdy wysokość spada z 7200 do 5200 stóp, trasa mija bagna, suche równiny, lasy kaktusów i samotne gigantyczne bromeliads, z temperaturą wzrastającą od 59 ° F do 86 ° F.

Mieszkańcy pociągu w przybliżeniu odzwierciedlają populację Ekwadoru: 3 procent mieszkańców Afro-Ekwadoru, 25 procent rdzennych mieszkańców, a większość, znana jako mestizos, z mieszanką pochodzenia hiszpańskiego i rdzennych mieszkańców. Trasa kończy się, a pociąg przechodzi przez horyzontalne pola trzciny cukrowej, uprawiane tutaj, ponieważ jezuiccy księża po raz pierwszy ustalili rozległe hacjendy w XVI wieku, niedługo po przybyciu konkwistadorów. Jezuici szybko zdali sobie sprawę, że niewolnicy z Afryki mogą być zmuszeni do skuteczniejszego zbierania trzciny niż często mniejsi tubylcy. Nazwa dzisiejszego pociągu uznaje wolność ostatecznie przekazaną tym niewolnikom w połowie XIX wieku.
Mieszkańcy pociągu w przybliżeniu odzwierciedlają populację Ekwadoru: 3 procent mieszkańców Afro-Ekwadoru, 25 procent rdzennych mieszkańców, a większość, znana jako mestizos, z mieszanką pochodzenia hiszpańskiego i rdzennych mieszkańców. Trasa kończy się, a pociąg przechodzi przez horyzontalne pola trzciny cukrowej, uprawiane tutaj, ponieważ jezuiccy księża po raz pierwszy ustalili rozległe hacjendy w XVI wieku, niedługo po przybyciu konkwistadorów. Jezuici szybko zdali sobie sprawę, że niewolnicy z Afryki mogą być zmuszeni do skuteczniejszego zbierania trzciny niż często mniejsi tubylcy. Nazwa dzisiejszego pociągu uznaje wolność ostatecznie przekazaną tym niewolnikom w połowie XIX wieku.

Milena Espinoza jest potomkiem niewolników, którzy zdecydowali się pozostać w spokojnym miasteczku Salinas, najdalej wysuniętym punkcie na trasie pociągu. Ona i jej przyjaciele wykonują taniec bomba dla pasażerów na pokładach, jeden tradycyjny dla Afro-Ekwadorczyków; to muzyka imprezowa z łatwym rytmem. "Mógłbym tańczyć bomba przez cały czas, gdybym mógł", mówi. "Cieszymy się z ratowania starych tradycji. Te bawełniane halki są jak niegdyś pokojówki, a my tańczymy z butelkami na głowach, jak mieliby nasi przodkowie - trzymali ich tam, aby uniemożliwić właścicielom niewolników spożywanie alkoholu ". Zapytany, co oznaczają słowa piosenki, Espinoza mówi: "Są zawsze takie same. Mówią, że ta kobieta jest czarna i szczęśliwa. Wykonuje te ruchy, a potem całuje przyjaciół ".

Image
Image

Galapagos

Pod bogatym blaskiem tropikalnego zachodu słońca grupa taksówkarzy staje twarzą w twarz z siatkówką. Małe dzieci krzyczą z podniecenia, a popcorn jest spożywany w ogromnych ilościach, jako że niektórzy niezwykli goście dołączają do wiwatującego tłumu. Lew morski z Galapagos pnie się na ławę przy porcie Puerto Ayora, drapując płetwy nad krawędzią i udając, że śpi - jedno oko otwarte w poszukiwaniu przekąski. Z szybko rosnącej fali wylewa się horda krabów Sally Lightfoot, ich szkarłatne pazury badają skały w poszukiwaniu jedzenia. Dołączają do nich iguany morskie, z pyskami marszczącymi się, gdy kichają z soli zaabsorbowanej podczas nurkowań na wodorosty.

Galapagowie byli znani jako Las Islas Encantadas - Zaczarowane wyspy - przez pierwszych odkrywców, którzy przybyli tu w XVI wieku, i pewne mity na ich temat przetrwają. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że ten archipelag 19 wysp należy do Ekwadoru, kraju stałego, leżącego 600 mil przez Pacyfik. I choć często unikalna i dziwnie odważna przyroda przyciąga całą uwagę, żyje tam 30 000 ludzi - połowa w mieście Puerto Ayora, na centralnej wyspie Santa Cruz.

Wiele tradycyjnych galapagosowych spotkań Galapagos można odbyć w Santa Cruz, a nie w szybkim rejsie statkiem, tak jak robi to większość odwiedzających. "Teraz wszyscy są szczęśliwi, jest tak dużo jedzenia" - mówi Ramiro Jácome Baño, przewodnik naturalistyczny oficjalnie zatwierdzony przez Park Narodowy Galapagos. To jest gorący i mokry sezon, czas obfitości. Baño wskazuje na zarośla ziół, które wyrosły wokół Cerro Dragón, przypominającego kły wulkanicznego szczytu, który wznosi się z pradawnych strumieni lawy na północno-zachodnim krańcu Santa Cruz. 'Zatrzymać!' ostrzega dramatycznie, gdy męski legwan lądowy wkracza na ścieżkę przed nim, z olśniewającą żółtą skórą.Uważa się, że endemiczne legwany lądowe i legwany morskie z Galapagos mają wspólnych przodków, którzy wylądowali tutaj po wielkiej morskiej podróży. "Wyewoluowały z zielonych iguan, które znajdziesz na kontynencie ekwadorskim" - mówi Baño. "Będą albo przechodzić przez całą drogę, albo bardziej prawdopodobnie dryfują po roślinności".
Wiele tradycyjnych galapagosowych spotkań Galapagos można odbyć w Santa Cruz, a nie w szybkim rejsie statkiem, tak jak robi to większość odwiedzających. "Teraz wszyscy są szczęśliwi, jest tak dużo jedzenia" - mówi Ramiro Jácome Baño, przewodnik naturalistyczny oficjalnie zatwierdzony przez Park Narodowy Galapagos. To jest gorący i mokry sezon, czas obfitości. Baño wskazuje na zarośla ziół, które wyrosły wokół Cerro Dragón, przypominającego kły wulkanicznego szczytu, który wznosi się z pradawnych strumieni lawy na północno-zachodnim krańcu Santa Cruz. 'Zatrzymać!' ostrzega dramatycznie, gdy męski legwan lądowy wkracza na ścieżkę przed nim, z olśniewającą żółtą skórą.Uważa się, że endemiczne legwany lądowe i legwany morskie z Galapagos mają wspólnych przodków, którzy wylądowali tutaj po wielkiej morskiej podróży. "Wyewoluowały z zielonych iguan, które znajdziesz na kontynencie ekwadorskim" - mówi Baño. "Będą albo przechodzić przez całą drogę, albo bardziej prawdopodobnie dryfują po roślinności".

Na stacji badawczej Charles Darwin w Santa Cruz rozpoczyna się historia sukcesu konserwatorskiego. Ponad 3000 gigantycznych żółwi zostało podniesionych od piskląt do rozmiarów, w których mogą one oprzeć się atakowi gatunków inwazyjnych, takich jak koty, świnie czy psy, wprowadzonych przez przepływających marynarzy. Żółwie młodzieńcze są wypuszczane na wolność i mogą żyć do wieku 200 lat. Dzisiaj, w południowym upale, odpoczywają niczym majestatyczne głazy w basenach błotnych rezerwatu El Chato Tortoise. Potwory o szybkim tempie życia krzątają się wokół nich: zięby Darwina, wyświetlające się nawzajem, gdy sowy z uszami obserwują z góry.

Zróżnicowane życie ptaków w Santa Cruz można również obserwować w Finch Bay Eco Hotel, krótkiej przejażdżce taksówką z Puerto Ayora. Goście dzielą bar na świeżym powietrzu z przedrzeźniami Galapagos, które polują na maleńkie gekony, a także na basen z rodziną kaczek z białymi kaczkami. Plaża w Puerto Ayora leży tuż poza; tam, mieszkańcy ochładzają się, rozpryskując się na nadmuchiwanych pływakach, lub dołączają fajki, aby wyszukać stworzenia tak samo niezwykłe, jak zwierzęta lądowe. W krótkim paddle, żółw morski na Pacyfiku można zobaczyć wypasania na glony, a trio orła promienie sunięcia w doskonałej formacji.
Zróżnicowane życie ptaków w Santa Cruz można również obserwować w Finch Bay Eco Hotel, krótkiej przejażdżce taksówką z Puerto Ayora. Goście dzielą bar na świeżym powietrzu z przedrzeźniami Galapagos, które polują na maleńkie gekony, a także na basen z rodziną kaczek z białymi kaczkami. Plaża w Puerto Ayora leży tuż poza; tam, mieszkańcy ochładzają się, rozpryskując się na nadmuchiwanych pływakach, lub dołączają fajki, aby wyszukać stworzenia tak samo niezwykłe, jak zwierzęta lądowe. W krótkim paddle, żółw morski na Pacyfiku można zobaczyć wypasania na glony, a trio orła promienie sunięcia w doskonałej formacji.

Życie na morzu Galapagos wciąż zaskakuje Baño, 20 lat jego czasów jako przewodnika parku. "Ostatnio zostałem poproszony przez manta ray" - mówi. "Miała jakąś sieć rybacką złapaną wokół jej rogów. Pozwoliła mi to unieść, zanim zniknie w głębinie.

Peter Grunert podróżował do Ekwadoru przy wsparciu ze strony Cox & Kings. Dostawcy Lonely Planet nie akceptują gratisy w zamian za pozytywne pokrycie.

Zalecana: