Logo pl.yachtinglog.com

The Oxford versus Cambridge Gloat Race

The Oxford versus Cambridge Gloat Race
The Oxford versus Cambridge Gloat Race

Ada Peters | Redaktor | E-mail

Wideo: The Oxford versus Cambridge Gloat Race

Wideo: The Oxford versus Cambridge Gloat Race
Wideo: Pajęcza Sieć - Drugie Imperium Brytyjskie | Polski Lektor | Raje Podatkowe 2024, Może
Anonim

Tak dobrze nazwali go raz: Oxbridge. W oczach wielu ludzi dwa najbardziej czcigodne miasta uniwersyteckie w Anglii są wymienne, a nawet w jakiś sposób połączone - miasta syjamskie, wiecznie powiązane ze sobą historią, tradycją i dziedzictwem akademickim.

Oni nie są.

Nie jest to tylko podział geograficzny, chociaż dzieli ich ponad 100 km (około 67 mil). Chociaż oboje właśnie świętowali 800-letnie badania naukowe, kluczowym atrybutem uniwersytetów Oxford i Cambridge jest silna duma - i silna potrzeba, by położyć kres rywalom.

Najbardziej fizyczną demonstracją tej rywalizacji jest słynny coroczny wyścig łodzi uniwersyteckich. Każdej wiosennej soboty każdego roku Light Blues (Cambridge) i Dark Blues (Oxford) wysyłają swoich najlepszych ośmiu wioślarzy, aby wiosłowali 4 mile i 374 jardów wzdłuż Tamizy pomiędzy Putney i Mortlake w zachodnim Londynie.

Różnice wykraczają oczywiście daleko poza kolor kamizelek do wiosłowania; lingwistyczne dziwactwa są cenione jako odznaki honoru.

Na przykład w Cambridge możesz wędrować do college'u i podziwiać jego subtelny klauzurowy "sąd" - ale w Oxfordzie będziesz w "czworoboku". A uczniowie pokonywali schody w kącie sądu, mogą spóźnić się na "nadzór"; jeśli jednak są w Oksfordzie, zamiast tego będą kierować się "tutorialem".

Na pewno nie chcieliby zostać zgłoszeni do Mistrza Kolegium - podczas gdy w Oxfordzie byliby nieufni wobec kłopotów ze Strażnikiem Kolegium, Dziekanem, Prezesem, Prezydentem, Rektorem lub Dyrektorem.

Oxford wyprodukował panteon naukowców fantasy. Zrelaksuj się przy kuflu piwa w pubie Eagle & Child (49 St Giles), znanym lokalnie jako "Bird &Baby", i możesz sobie wyobrazić CS Lewisa i JRR Tolkiena debatujących nad ich epoką Narnii i Śródziemia, tak jak w ubiegłym wieku. I echa Lyry, bohaterki Philipa Pullmana Jego Mroczne Materiały trylogię można usłyszeć w okolicach kolegiów, ulic Jerycha i Ogrodu Botanicznego.

Cambridge może jednak uzyskać wyższość naukową. Oto teoria Isaaca Newtona, zastanowił się Darwin, Crick i Watson odkryli DNA, a Stephen Hawking postawił hipotezę. Co prawda studenci literatury również studiowali tutaj: Byron, Tennyson, Wordsworth i Nabokov na początek.

Ale to nie tylko uniwersytety, które cenią sobie wyjątkową naturę - mimo że przechwalają się zabytkowymi kolegiami, kościołami, bibliotekami i muzeami, natura każdego miasta jest zupełnie inna.

Mówi się, że Oksford jest bardziej miastem z uniwersytetem, a Cambridge bardziej przypomina uniwersytet z miastem w pobliżu. Oczywiście, mimo że poetycko chwalił "marzące iglice", Oxford - z przemysłowym dziedzictwem produkcji samochodowej, w tym Morris i Mini - czuje się bardziej miejsko.

Oxford jest także zróżnicowany kulturowo; do jego fascynujących muzeów zalicza się Ashmolean (Beaumont St) - najstarsze w Wielkiej Brytanii muzeum publiczne, zbudowane w 1683 roku, pełne artystycznych i historycznych skarbów - oraz Pitt Rivers (South Parks Rd), z niezwykłymi eksponatami etnograficznymi.

Z drugiej strony, Cambridge ma spokojne łąki - "Backs" - prowadzące w dół do rzeki ze wspaniałymi widokami na stare uczelnie, nadające mu bardziej bukoliczny klimat niż "inne miejsce", ponieważ jego uczniowie szyderczo odnoszą się do Oxfordu. Ma również najbardziej imponującą kaplicę: King's College, pochodzącą z 1446 roku, z renomowanym chórem chłopięcym.

Ale jest jedna rzecz, która może najlepiej podkreśla arbitralność rywalizacji. Rozrywka w puntingu - napędzająca długą, płaskodenną łódkę wzdłuż rzeki - jest popularna w obu miastach. Wyścigi można wynająć wraz z mostem Magdaleny w Cambridge i jego homofonicznym mostem Magdalen w Oksfordzie - zbieg okoliczności?

Ale podczas gdy w Oksfordzie poler działa od spadzistego końca puntu, w Cambridge stoisz na płaskim końcu, aby popchnąć. Czemu? Kto wie i kogo to obchodzi - to jest tradycja, o to chodzi, nie o powód. Różnica Viva la!

Zalecana: